Konfrontacja aspirującego do gry w ekstraklasie Piasta Gliwice z bezapelacyjnym liderem rozgrywek Podbeskidziem Bielsko-Biała zapowiadała się bardzo interesująco. Pierwsza połowa meczu mocno jednak rozczarowała. Głównie za sprawą niebiesko-czerwonych. Podopieczni Marcina Brosza osłabieni brakiem zawieszonego za nadmiar kartek Mariusza Zganiacza zagrali po prostu słabo. W ich poczynaniach było sporo niedokładności. Na boisku zdecydowanie lepiej prezentowali się Górale. Już w 2. minucie umiejętności Jakuba Szmatuły sprawdził Adam Cieśliński. Golkiper gliwiczan nie dał się jednak zaskoczyć i pewnie złapał piłkę. W odpowiedzi Maycon po podaniu Marcina Pietronia ładnie ograł w polu karnym defensorów rywala. Jego strzał był jednak daleki od ideału.
W miarę upływu czasu coraz więcej z gry mieli goście. Piłkarze Podbeskidzia konsekwentnie budowali ataki. Po kwadransie rywalizacji po podaniu Roberta Demjana w dogodnej sytuacji znalazł się Cieśliński, ale jeszcze posłał piłkę obok słupka. Chwilę później snajpera gości w ostatniej chwili zablokował Łukasz Krzycki. Gdyby nie jego ofiarna interwencja, podopieczni Roberta Kasperczyka pewnie cieszyliby się z bramki. Co się odwlecze, to nie uciecze. W 17. minucie seryjne błędy defensywy Piastunek wykorzystali goście. Obrońcy gliwickiego zespołu we własnym polu karnym tak nieudolnie wybijali piłkę, że ta trafiła pod nogi Demjana. Ten zupełnie niepilnowany spokojnie uderzył i zrobiło się 1:0.
Stracona bramka wcale nie podziałała na głowy gliwiczan jak kubeł zimnej wody. Piłkarze Marcina Brosza nie mieli pomysłu na grę. Nie dość powiedzieć, że zagrożenie w polu karnym rywala próbowali stwarzać po indywidualnych akcjach. Widząc nieporadność pomocników, ciężar gry na swoje barki zaczął brać lewy obrońca, Sławomir Szary. Wydawało się, że kolejna bramka dla gości to tylko kwestia czasu, ale... do siatki trafili zawodnicy Piasta. W 37. minucie z rzutu wolnego dośrodkował Szary, a formalności dopełnił jeden z najniższych zawodników na boisku Jakub Biskup.
Po zmianie stron z graczy Podbeskidzia wyraźnie uszło powietrze. Z minuty na minutę coraz śmielej na boisku poczynali sobie niebiesko-czerwoni. Od 60. minuty ich przewaga była tak wyraźna, że chyba nawet sami piłkarze z Bielska nie wiedzą, jakim cudem nie stracili kilku bramek. Najpierw Dancik w ostatniej chwili uprzedził Maycona, a 60 sekund później Zajac kapitalnie obronił strzał z kilku metrów Jakuba Biskupa. W 69. minucie piłkarze Brosza znaleźli już jednak drogę do siatki. Po ni to strzale, ni podaniu Pietronia piłka zatrzymała się na Bartoszu Iwanie. Ten ładnie przymierzył i ucieszył sympatyków Piasta. Gliwiczanie po raz trzeci w tym sezonie przegrywając wyszli na prowadzenie i nie dali już sobie wyrwać z rąk tego zwycięstwa.
Piast jest pierwszym zespołem, który w tegorocznych rozgrywkach poskromił rewelacyjnych do tej pory Górali. Po dziesięciu meczach bez porażki Podbeskidzie znalazło swojego pogromcę. Tym samym na zapleczu ekstraklasy jest już tylko jeden niepokonany zespół, Piast.
Piast Gliwice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1 (1:1)
0:1 - Demjan 17'
1:1 - Biskup 37'
2:1 - Iwan 69'
Składy:
Piast Gliwice: Szmatuła - Buryan, Krzycki, Klepczyński, Szary, Biskup, Gamla (38' Iwan), Muszalik, Pietroń (76' Sielewski), Smektała (63' Podgórski), Maycon.
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Zajac - Cienciała, Dancik, Broniewicz, Osiński, Malinowski (66' Ziajka), Łatka (78' Patejuk), Koman (35' Matusiak), Rogalski, Cieśliński, Demjan.
Żółte kartki: Muszalik, Pietroń, Szary (Piast) oraz Cienciała, Cieśliński (Podbeskidzie).
Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).
Widzów: 2000.