Sędzia przeszkodził Olimpii w zdobyciu punktów?

Sobotnie spotkanie pomiędzy Stalą Stalowa Wola a Olimpią Elbląg nie było porywającym widowiskiem. Emocji jednak nie brakowało, głównie ze względu na postawę arbitra Michała Wosia z Zamościa.

Olimpia do Stalowej Woli przyjechała w bojowych nastrojach. Gracze z Elbląga bardzo liczyli na zwycięstwo i ogranie lidera. Dla Krzysztofa Treli ten pojedynek był szczególnie ważny, gdyż jeszcze kilka miesięcy temu ten piłkarz reprezentował barwy Stalówki. - Przyjechaliśmy tutaj po zwycięstwo. Nie udało się. Na pewno nie zlekceważyliśmy rywali. Stal nie postawiła nam jakiś ciężkich warunków. Wiedzieliśmy jak oni grali. Nasz problem tkwi w ofensywie. Nie potrafimy sobie stworzyć jakiejś klarownej sytuacji i to było widać w tym meczu. Musimy nad tym popracować - stwierdził po zawodach 33-letni pomocnik.

Trela bardzo pochlebnie wypowiedział się także o trenerze Stali i o samych zawodnikach ze Stalowej Woli. Były gracz zielono-czarnych pochwalił również grę swojego byłego zespołu. - Trener Adamus poukładał zespół. Gra tutaj dużo młodych chłopaków. Mają środki do grania. Grają może trochę defensywnie, ale ważne, że grają konsekwentnie. O to chodzi w futbolu. Stal zdobywa punkty, jest liderem i nie dziwie się tej sytuacji - dodał Trela.

Olimpijczycy na Podkarpacie przyjechali z określonym zadaniem, zdobyciem trzech oczek. Praktycznie w 41. minucie wiele się zmieniło. Boisko z powodu czerwonej kartki musiał opuścić Dariusz Kudyba. Ta sytuacja wywołała sporo kontrowersji. - Myślę, że czerwona kartka nie byłą słuszna. Zawodnik chciał piętą zagrać. Dla mnie pomyłka sędziego ewidentna - powiedział 33-letni pomocnik. Znacznie ostrzej o całej sytuacji po zawodach wypowiedział się szkoleniowiec Olimpii Tomasz Arteniuk.

- Rozumiem, że w polskiej piłce daje się szanse młodzieży sędziowskiej. Jeśli jednak nie są przygotowani do prowadzenia zawodów, to trzeba im dziękować. Ktoś to musi weryfikować. Moi zawodnicy nie mogli grać w piłkę, gdyż pan, który skończył lat 20 nigdy chyba nie grał w piłkę i nie wie co to znaczy w nią grać. Pierwszy raz w życiu zobaczyłem taką kartkę. Można przegrać spotkanie w rywalizacji sportowej, a nie przez błędy sędziowskie. Arbiter do tego momentu nie sięgał po kartki, mecz nie był brutalny. Zrozumiałbym sytuację, gdyby mecz był brzydki i było sporo fauli czy kartek. Takie coś jest kuriozalne, żenujące i skandaliczne. Nasza taktyka była zupełnie inna i całkowicie nam siadła po tej czerwonej kartce - stwierdził szkoleniowiec zespołu z Elbląga.

Komentarze (0)