Brazylijczyk nie miał dotychczas zbyt dobrych wspomnień z Polską. Jeszcze trzy lata temu jako gracz Piasta Choszczno jeździł na mecze do Goleniowa, albo Sławna. Dwa lata temu nie miał pieniędzy na jedzenie. Rok został źle potraktowany przez Zawiszę Bydgoszcz - tak przynajmniej twierdzi Da Silva. W końcu udało mu się zrealizować swój cel i dotarł do ekstraklasy.
Z Lechem Poznań pokazał, że umiejętności ma nieprzeciętne. W życiu prywatnym jest skromny. Czasami można zobaczyć go na przystanku autobusowym skąd jeździ do Łodzi. O kupnie samochodu na razie nie myśli, bo mu niepotrzebny.
Więcej w Przeglądzie Sportowym.