Kolejarz Stróże to absolutny beniaminek pierwszej ligi. Stróże natomiast to mała wioska, w której trudno o liczną publiczność i możnych sponsorów. W pierwszoligowej rzeczywistości Kolejarzowi wiedzie się ciężko. Drużyna znajduje się w dolnych rejonach tabeli i jest jednym z głównych kandydatów do spadku do II ligi. Niedawno Kolejarz stracił także trenera, lecz zyskał nowego. Szkoleniowcem drużyny ze Stróż został znany Marek Motyka. - Bezczynność skłoniła mnie do pojęcia pracy w Kolejarzu Stróże. Już prawie ósmy miesiąc jestem bez pracy. Nie ma jakiś wielkich ruchów w ekstraklasie czy w I lidze w związku z czym mój kolega, pan senator Stanisław Kogut, zaproponował mi pracę, żeby mu pomóc. Jurek Kowalik zrezygnował i Kolejarz został bez trenera. Ja, ponieważ nie lubię siedzieć bezczynnie, postanowiłem zaryzykować, chociaż wiem, że jest to dla mnie duże ryzyko. Wiemy, że walka o utrzymanie nie będzie łatwa, bo wiadomo, że ten zespół przez wszystkich skazywany jest na porażkę i w ogóle wyśmiewany jako miejscowość. Ja natomiast uważam, że senator Kogut zrobił mega sprawę. W tak skromnych warunkach, jakie tam są w tej wiosce i przy takim skromnym budżecie zrobić I ligę to jest mega sprawa. Myślę sobie tak, jeżeli by mi się udało z tym zespołem utrzymać to byłaby to też jakaś satysfakcja, a druga sprawa - śledziłem skład jaki tam jest i tam jest sześciu czy siedmiu piłkarzy z którymi kiedyś miałem przyjemność pracować w różnych zespołach ekstraklasy. Z różnych względów znaleźli się właśnie w tym zespole. Uważam, że materiał ludzki jest ciekawy, więc podjąłem się ryzyka, ale uważam, że nie jesteśmy bez szans. Zobaczymy jak to się ułoży - powiedział doświadczony szkoleniowiec w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Drużyna z małej wioski jest kopciuszkiem w pierwszej lidze. Jej spotkania nie cieszą się zainteresowaniem dużej liczby publiczności, a sam zespół jest lekceważony wśród kibiców w innych częściach kraju. Nie oznacza to jednak, że w Stróżach pracuje się łatwo i przyjemnie. - Presja jest ogromna, bo prawda jest taka, że dla tych ludzi to jest walka o życie. W tak skromnych warunkach zrobić pierwszą ligę to... W Niecieczy jest bardzo hojny i bogaty sponsor. To jest troszkę inna sytuacja i jest tam łatwiej. Tutaj natomiast nie ma takiego sponsora jednego. Jest wiele spółek, gdzie pan Stanisław Kogut sam cały czas zabiega o ich względy. Zawodnicy są zupełnie inaczej finansowani niż w innych klubach. Baza Kolejarza też jest bardzo skromna, a mimo wszystko ciekawi piłkarze się tam znaleźli. Ja kocham piłkę, bez niej żyć nie umiem. Daj Boże, żeby takie cofnięcie się było chwilowe, bo bym nie chciał całkowicie zakotwiczyć w tych niższych klasach rozgrywkowych, ale dopóki nie będzie nie będzie jakiejś konkretnej propozycji z ekstraklasy coś trzeba robić - komentuje Motyka.
Do tej pory Motyka znany był z tego, że pracował w ekstraklasie lub w lepszych klubach w I lidze. Tym razem jednak zdecydował się podjąć pracę w beniaminku zaplecza ekstraklasy. Jak się jednak okazuje, w każdej chwili może on zmienić otoczenie. - Umowę mam taką, że będę tam do czerwca, ale jeżeli by się znalazła jakaś propozycja konkretna z ekstraklasy, która by mnie satysfakcjonowała to nie będą mi robić przeszkód. Na tych zasadach się zgodziłem, bo w tej sytuacji też nie chciałem sobie ewentualnie zamykać drogi, gdyby była propozycja z wyższej klasy - wyjaśnił trener.
Jak na razie Kolejarz jest nisko w tabeli. Ta drużyna zapewne do samego końca będzie toczyła rozpaczliwą walkę o utrzymanie. Potwierdza to nowy trener drużyny ze Stróż. - Walczymy o utrzymanie. Co by się udało ugrać więcej to byłaby wielka satysfakcja. Nie bujajmy w obłokach, zróbmy najważniejszą rzecz czyli to utrzymanie. To jest taki nadrzędny cel, który sobie założyliśmy. Będzie to bardzo trudne, bo zespoły w pierwszej lidze są dużo mocniejsze od Kolejarza. Ja jednak wierzę w ten zespół i zobaczymy co się wykluje - zakończył Marek Motyka.