Jakub Biskup: Pokazaliśmy, jak gramy, gdy pierwsi strzelamy bramkę

Piast Gliwice w sobotnie popołudnie potwierdził, że kiedy pierwszy strzela bramkę w meczu, jego rywal nie ma nic do powiedzenia. Podopieczni Marcina Brosza pokonali GKP Gorzów Wielkopolski 5:0, a wynik mógł być zdecydowanie wyższy.

Agnieszka Kiołbasa
Agnieszka Kiołbasa

Dla niebiesko-czerwonych było to trzecie ligowe zwycięstwo z rzędu. Takiej passy w tym sezonie gliwiczanie jeszcze nie mieli. - Cieszymy się z kompletu punktów. Można powiedzieć, że początek w naszym wykonaniu najlepszy nie był, byliśmy senni, ale przed przerwą udało się nam strzelić jedną bramkę, później drugą i w drugiej połowie grało się nam spokojniej. Czerwona kartka dla gorzowian ułatwiła jeszcze zadanie, bo mieliśmy więcej miejsca na boisku - mówił po meczu najlepszy strzelec Piastunek, Jakub Biskup.

O losach sobotniej konfrontacji w pewnym stopniu zadecydowała sytuacja z 32. minuty. Wtedy to poważnego urazu doznał golkiper gorzowian, Sławomir Janicki. - Można powiedzieć, że ta kontuzja zdekoncentrowała rywali, wszedł młody, niedoświadczony bramkarz. Grać jednak trzeba było. My bardzo chcieliśmy wygrać to spotkanie, od początku próbowaliśmy narzucić rywalom swój styl gry. Trochę nam to nie wychodziło w pierwszej połowie, ale później odblokowaliśmy wynik i potwierdziło się, że jak pierwsi strzelamy bramkę, to gra nam się dużo łatwiej - zauważył Biskup.

Zwycięstwo nad GKP pozwoliło gliwiczanom zmniejszyć dystans do drugiej lokaty. Do Podbeskidzia Piast traci już tylko dwa oczka. Do przewodzącego stawce ŁKS-u Łódź wciąż pięć. - Cały czas gonimy. Zostały cztery kolejki. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach narzucimy rywalom nasz styl gry i wyjdziemy z tych pojedynków zwycięsko. Chcielibyśmy wygrać już wszystko do końca.

W najbliższy weekend na drodze Piasta stanie Ruch Radzionków. - To na pewno ciężki teren. Radzionków pokazał, że u siebie potrafi wygrywać. Na wyjazdach radzi sobie trochę gorzej. Czeka nas trudne spotkanie, bo w tej drużynie gra wielu doświadczonych zawodników. Szanujemy rywala, ale jedziemy tam po trzy punkty - zapewnił Biskup.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×