Bartosz Bosacki: W ogóle nie graliśmy tego, co sobie zakładaliśmy

Ligowy marazm mistrza Polski trwa. W niedzielę Lech musiał uznać wyższość Górnika i zanotował czwartą porażkę z rzędu. Sytuacja Kolejorza w tabeli wygląda coraz mniej ciekawie, a poznańska drużyna zamiast bić się o mistrzowski tytuł musi bronić się przed degradacją.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

- W ogóle nie zagraliśmy tego, co sobie zakładaliśmy. Nie ma sensu tłumaczyć się tym, że trzy dni wcześniej graliśmy mecz w Manchesterze, bo byłoby to bardzo nie fair wobec kibiców i nas samych. Zagraliśmy słabe spotkanie i przegraliśmy. Z drugiej strony nie stworzyliśmy sobie ani jednej akcji, która mogłaby zakończyć się bramką - kręci z niezadowoleniem głową Bartosz Bosacki.

Spotkanie z beniaminkiem po raz kolejny pokazało, że poznańska drużyna jest zupełnie bez formy. Lech nie zdołał stawić czoła Górnikowi, który przewyższał rywala praktycznie w każdym aspekcie piłkarskiego rzemiosła.

- Przed meczem mieliśmy Górnika bardzo dobrze rozpracowanego, wiedzieliśmy czego możemy spodziewać się po tej drużynie. Wiadome było, że po ostatnim zwycięstwie zabrzanie będą w gazie i to znalazło swoje potwierdzenie na boisku. Rywal nas niczym nie zaskoczył, ale to my nie podjęliśmy w tym meczu walki - przyznał kapitan Kolejorza.

Na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem sędziego z boiska z drugą żółtą kartką wyleciał Dimtrije Injac. W opinii lidera poznańskiej drużyny tłumaczenie porażki grą w osłabieniu byłoby nonsensem.

- Graliśmy przez ostatnich kilkanaście minut w dziesiątkę i to nam nie pomagało, ale powinniśmy wcześniej myśleć o tym co się może wydarzyć, a nie po utracie drugiej bramki i zawodnika z pola. Przegraliśmy, bo byliśmy słabsi i nie umieliśmy odpowiedzieć na ambitną grę Górnika - bezradnie rozkłada ręce 35-letni defensor Lecha.

Gracz drużyny z Bułgarskiej kilka ciepłych słów skierował również pod adresem niedzielnego rywala. W jego opinii o ile zabrzanom uda się utrzymać obecny poziom mogą być spokojni o ligowy byt.

- Górnik to uznana marka w Polsce i myślę, że z taką postawą jak obecnie ta drużyna może być spokojna o utrzymanie. Chłopaki naprawdę potrafią grać w piłkę i mogą powalczyć o miejsce w górnej połówce tabeli. Na pierwsze oceny czas przyjdzie jednak po rundzie jesiennej - wyjaśnił stoper poznańskiej drużyny.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×