- Każdy popełnia błędy. Najważniejsze, że nasza drużyna gra coraz lepiej. Ja to widzę i czuję. Linię ofensywną mamy już skompletowaną w stu procentach. Możemy jeszcze dyskutować, kto i jak ma być w tej przedniej formacji ustawiony, ale to jest sprawa drugorzędna, my sobie to wszystko powoli ustalimy. Natomiast wciąż jest kłopot z obrońcami i o tym głośno mówię. Na bokach jest OK. Bo z jednej strony Boenisch, a z drugiej Piszczek. Nawet dublerów na te pozycje mogę przecież znaleźć, bo jest przecież Łukasz Mierzejewski czy Maciek Sadlok - mówi w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego Franciszek Smuda.
- (...) Żewłakow ma już swoje lata. Życzę mu wszystkiego najlepszego, ale muszę zakładać, że już lepszy nie będzie. Rosną szanse Wojtkowiaka. Dla mnie to urodzony środkowy obrońca. No ale kto obok niego? Zadręczam się tym pytaniem. Jest niby Głowacki, ale wiadomo, jak to z Arkiem - co chwila jakaś kontuzja. Na szczęście zagrał już w rezerwach Tranbzonsporu, a więc wraca do zdrowia. A jak nie on, to może jednak Glik. Musi jednak grać w Palermo albo w zimie zmienić klub na taki, w którym będzie występował. Jeżeli nie spełni jednego z tych warunków, nie ma u mnie szans. Jest jeszcze parę innych kandydatur, lecz przyznaję, że do każdej można się przyczepić. Jeszcze będę próbował różnych rozwiązań. Jeszcze was zaskoczę - dodaje.
Cały wywiad w Przeglądzie Sportowym.