Warszawianom remis uciekł w końcówce meczu, a dokładniej w 86. minucie, kiedy Tomasz Frankowski pokonała Sebastiana Przyrowskiego. - Powtórka z rozrywki. Kolejny raz straciliśmy bramkę w końcówce spotkania, chociaż nie graliśmy źle. To był typowy mecz na remis i gdyby tak się zakończyło, to nikt nie miałby prawa narzekać. Nie możemy w takich sytuacjach pozwalać przeciwnikom strzelić gola - krytycznie ocenił Adrian Mierzejewski.
Reprezentant Polski żałował porażki, gdyż jego zdaniem Czarne Koszule w drugie połowie prezentowały się lepiej od gospodarzy. - Po zmianie stron to my przeważaliśmy, a Jagiellonia poza tym jednym zamieszaniem nie stworzyła sobie żadnej klarownej sytuacji do zdobycia gola. My za to, szczególnie ze stałych fragmentów, mieliśmy sporo okazji. Najbardziej szkoda strzału Ebiego, kiedy to piłka została wybita z linii bramkowej - powiedział Mierzejewski.
- Byliśmy na pewno drużyną równorzędną, momentami nawet lepszą, szczególnie w drugiej połowie. Stworzyliśmy więcej sytuacji, ale jeżeli "Franek" dostaje piłkę na 4. metr i spokojnie może sobie ją przyjąć, to musi z tego paść bramka - żałował Trałka.
Po tym jak prezes Józef Wojciechowski w miejsce trenera Jose Bakero zatrudnił Pawła Janasa, Polonia osiąga gorsze wyniki. - Jesteśmy niezadowoleni po porażce. Jechaliśmy na ciężki teren, przegraliśmy, trudno. Będziemy walczyć dalej. W następnych spotkaniach mamy Lechię oraz Lecha i musimy uzyskać dobre wyniki, aby dogonić czołówkę, bo do Jagiellonii tracimy już 9 punktów - zakończył Mierzejewski.