Dramatycznie wyglądająca kontuzja Clebera

Wisła Kraków w meczu z Lechem Poznań doznała porażki, ale straciła również Clebera. Brazylijczyk kontuzji nabawił się w ostatnich minutach gry. Cała sytuacja wyglądała dramatycznie i obrońca Białej Gwiazdy musiał zostać odwieziony do szpitala, w którym zostanie do poniedziałku.

Była 88. minuta meczu, gdy Cleber rozpoczął wyprowadzanie indywidualnej akcji z własnej połowy. Został powstrzymany jednak przez Joela Tshibambę i Sławomira Peszkę. Najpierw zahaczył o tego drugiego, a potem wpadł na niego piłkarz rodem z Konga. Brazylijczyk przez długi czas nie mógł podnieść się z murawy. Ostatecznie musiał zostać odwieziony do szpitala, ponieważ miał problem z kręgami szyjnymi. - Na szczęście miał czucie w rękach, co jest dobrym sygnałem - mówił po meczu Robert Maaskant, trener Wisły.

- Starałem się przerwać akcję i nieprzyjemnie zderzyłem się z Cleberem, który niestety musiał jechać do szpitala - opowiada Peszko. Sytuacja wyglądała dramatycznie. - Zderzył się z rywalem i bardzo niefortunnie upadł. Był cały czas przytomny i mam nadzieję, że nie będzie to nic poważnego - dodaje Maciej Żurawski, klubowy kolega Clebera. Jak poinformowała oficjalna strona Wisły kręgosłup Brazylijczyka nie ucierpiał, a naciągnięte zostały kręgi szyjne. Zostanie on jednak w szpitalu do poniedziałku, a potem razem z klubowym lekarzem wróci samolotem do Krakowa. Bardzo ładnie zachował się Ivan Djurdjević, kapitan Lecha, który na boisku od razu starał się pomóc rywalowi, a potem odwiedził go w szpitalu.

W tym starciu oprócz Clebera ucierpiał nieco również Sławomir Peszko, którego występ z Manchesterem City stoi pod znakiem zapytania. Prawy pomocnik Kolejorza znając możliwości sztabu szkoleniowego poznaniaków jest jednak optymistą. - Mam mocno stłuczony mięsień czworogłowy i mam nadzieję, że do czwartku przestanie mnie boleć - zakończył Peszko.

Źródło artykułu: