Nourdin Boukhari: Obiecałem, że strzelę w 90. minucie

Zwycięską bramką w 182. Wielkich Derbach Krakowa Nourdin Boukhari wkupił się w łaski kibiców Białej Gwiazdy. 30-letni Marokańczyk wcześniej spotykał się z dużą krytyką ze strony trybun na Reymonta 22, a teraz zapewnił Wiśle panowanie w mieście. - Cieszę się, że wykorzystałem swoją szansę - mówił po końcowym gwizdku.

Po przegranym 1:4 spotkaniu z Lechem Poznań Boukhari stracił miejsce w wyjściowej "11" Wisły. Na ławce rezerwowych usiadł pierwszy raz od dwóch miesięcy. - Mówiłem jeszcze w hotelu trenerowi, że jeśli wejdę na boisko, to strzelę bramkę w 90. minucie. Trener powiedział, że byłby zadowolony, gdyby tak się stało, ale zobaczymy. Dotrzymałem obietnicy. Trener powiedział, że jestem muzułmaninem, więc nie kłamię? To prawda - nie możemy kłamać. Zawsze jestem szczery - tłumaczył uśmiechnięty Boukhari, który nie pierwszy raz przesądza o losach derbowej rywalizacji. W czasach występów w Ajaxie Amsterdam trafiał do siatki Feyenoordu Rotterdam, a w Holandii pojedynku tych drużyn noszą miano derbów.

Jego gola kibice Wisły zapamiętają na długo. W końcu nie zawsze wygrywa się wyjazdowe derby po trafieniu w 95. minucie meczu: - Po bramce zasalutowałem, żeby pokazać, że ten gol jest dla kibiców Wisły. Wiem, że dla nich, ale i dla mnie, dla klubu to bardzo ważna bramka. W ostatnich meczach nie wykorzystałem sporo okazji. Cieszę się, że wykorzystałem swoją szansę.

- Czuję się fantastycznie, ale też ze względu na zespół - wszyscy przegrywamy, wszyscy wygrywamy. Jestem szczęśliwy, bo mogłem dać drużynie zwycięstwo w takim meczu. To pierwsze wyjazdowe zwycięstwo z trenerem Maaskantem, ale to tylko statystyka. W każdym meczu musimy być efektywni, nieważne, czy w domu, czy na wyjeździe. Musimy zdobywać punkty. Może to początek czegoś nowego. Nie wiadomo jeszcze jakie będą wyniki w tej kolejce, kto straci, a kto zyska punkty - mówił były reprezentant Maroka.

Boukhariemu spodobała się otoczka krakowskiej Świętej Wojny: - Sama atmosfera była dobra. Nie jestem fanem Cracovii, ale to są derby. Dla kibiców gospodarzy musiało być naprawdę dobrze. Dla nas byłoby lepiej, gdyby byli z nami nasi kibice. Cieszę się też, że tysiące kibiców śpiewało "Cracovia! Cracovia!", a przegrali 0:1.

Sam Boukhari czuł, że zasłużył na odsunięcie od pierwszego składu Białej Gwiazdy, ale liczy na to, że derbowa bramka będzie momentem przełomowym w jego pobycie w w Wiśle: - Czasami na treningach i w meczach czuję się już dobrze, ale czasami nie gram dobrze. Dlatego teraz też nie zmieściłem się w składzie i ktoś zajął moje miejsce. Wykonuję swoją pracę mam nadzieję, że ta bramka da mi trochę pewności siebie.

Komentarze (0)