Arsene Wenger: Fabiański był zbyt pewny siebie

Ku uciesze brytyjskich mediów Łukasz Fabiański po serii dobrych występów w bramce Arsenalu Londyn znów popełnił błąd, który kosztował Kanonierów utratę punktów w starciu z Newcastle United. Anglicy szybko obwieścili powrót "Flappyhandsky'ego", ale Arsene Wenger nie wini Polaka za porażkę.

Maciej Kmita
Maciej Kmita

Arsenal przegrał ze Srokami po golu Andy Carolla w 45. minucie gry. Młody napastnik wygrał w polu karnym londyńczyków powietrzny pojedynek z Fabiańskim i głową skierował piłkę do siatki. To był jedyny celny strzał beniaminka Premier League w tym spotkaniu

- Nie miał dużo pracy i myślę, że był trochę zbyt pewny, że złapie piłkę i nie spodziewał się, że zostanie zaatakowany. To nie był błąd techniczny. To był błąd w wyczuciu momentu i pewnie myślał, że nie będzie zaatakowany. Tak to wyglądało z boku - komentował Wenger. - Przegraliśmy nieszczęśliwie. Dwa, trzy razy trafiliśmy w ich słupki. Dobrze bronił też bramkarz Newcastle - dodał Francuz.

Z kolei pomocnik Srok, Joey Barton, który asystował przy golu Carolla, zdradził, że Newcastle zrealizowało swój pomysł na pokonanie Fabiańskiego. - Plan przed meczem był taki, żeby zablokować bramkarza przy rzutach wolnych. Przy pierwszych próbach to nie zadziałało, ale kiedy się udało, zdobyliśmy bramkę - mówił Barton, który zgodził się z tezą dziennikarza, że Newcastle "wykorzystało najsłabsze ogniwo Arsenalu".

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×