- Jestem już zbyt długo trenerem, by rozczulać się nad zwolnieniem. Nie jestem przecież pierwszy, ani ostatni. Ale mam żal przede wszystkim za okoliczności i czas zwolnienia. Nie muszę się wstydzić tego, co zrobiłem w Poznaniu. A tu nagle, na dzień przed meczem z Manchesterem City, dowiaduję się, że mnie nie ma, że to spotkanie z ławki trenerskiej poprowadzi ktoś inny. Na taki mecz czeka się całe życie, a mi to zabrano. I o to mam pretensje, i pewnie będę miał zadrę w sercu do końca życia - powiedział
- Poza tym wszystkim o czym mówiłem, bardzo przyzwoite. Zostałem zaproszony na dobrą kolację, powiedzieliśmy sobie o wszystkich plusach i minusach naszej współpracy. Na koniec otrzymałem bardzo markowy zegarek z dedykacją - zdradził.
Źródło: Głos Wielkopolski.