Pech nie opuszcza młodego talentu Górnika

Zaledwie cztery występy zaliczył Michał Jonczyk w swojej debiutanckiej rundzie na boiskach ekstraklasy. Uzdolniony skrzydłowy Górnika z pewnością mógłby pochwalić się dzisiaj znacznie bogatszą historią gier w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale uniemożliwiały mu to kontuzje.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

W minionym sezonie Michał Jonczyk był jednym z kluczowych zawodników Sandecji. Latem uzdolniony młodzian przeniósł się do Górnika i już w letnim okresie przygotowawczym zaczęły się dla niego schody. Nabawił się urazu mięśnia dwugłowego lewej nogi, by po tym, kiedy go zaleczył nabawić się identycznego urazu w nodze prawej.

Ostatnie miesiące stały dla 18-letniego zawodnika pod znakiem rehabilitacji i nadrabiania zaległości treningowych. Kiedy już w meczu z Wisłą Kraków przyszło mu zadebiutować w trójkolorowych barwach wydawało się, że teraz wielki talent pokaże pełnię swojego potencjału. Tak też się stało. Jonczyk otrzymał szansę występu w starciach z Lechem i Legią, a wobec plagi absencji kartkowych i kontuzji w meczu z Polonią Bytom wybiegł na boisko w pierwszej jedenastce drużyny z Roosevelta.

Swój debiut w wyjściowym składzie drużyny 14-krotnych mistrzów Polski młody zawodnik zaakcentował bramką, która na długo dała zabrzanom prowadzenie. Niestety, po raz kolejny młody organizm nie wytrzymał obciążenia i Jonczyk nabawił się kolejnego urazu. W jednym ze starć naderwał przyczep udowy więzadeł pobocznych i nie ma najmniejszych szans na to, by w tej rundzie młodzieżowy reprezentant Polski wybiegł jeszcze na boisko.

- Po starciu z rywalem poczułem ból w nodze, ale zdecydowałem się kontynuować grę. Po chwili wpadł na mnie przypadkowo Tomek Zahorski i nie było już szans, żebym wrócił na boisko - opisuje wydarzenia z ostatniego meczu ligowego Jonczyk. - Michał jest bardzo uzdolnionym zawodnikiem i wielka szkoda, że kontuzje uniemożliwiają mu pokazanie pełni potencjału. Myślę, że to zamieszanie będzie dla Michała nauczką na przyszłość, że nie można grać na ambicji lekceważąc sygnały, jakie wysyła organizm - przestrzega Tomasz Wałdoch, dyrektor sportowy Górnika.

Noga młodego piłkarza została włożona do specjalnego usztywniacza. - Więzadło musi być usztywnione, a potem samo z siebie powinno się zregenerować - wyjaśnił Jonczyk, który podczas kontuzji nie zamierza próżnować. - Przez praktycznie miesiąc nie mogę nic robić, żeby nie przeciążać nogi. Postaram się ten czas wykorzystać żeby nadrobić zaległości w szkole. W tym roku piszę maturę, więc na pewno nauczyciele się ucieszą, że biorę się do nauki - mówi ze śmiechem skrzydłowy Górnika.

Częste kontuzje Jonczyka są powodem do niemałego bólu głowy dla Adama Nawałki. - Fizjofit, jaki wykonujemy każdemu zawodnikowi pokazał, że w przypadku Michała mięśnie nie są odporne na urazy, co zwiększa ryzyko powstawania kontuzji. Było to zaniedbane w poprzednich latach i teraz staramy się przywrócić równowagę młodemu organizmowi. Każdy z zawodników ma swój atlas, według którego wie, w jaki sposób powinien pracować nad jakimi partiami mięśni. Przyniosło to efekty w Gieksie i przynosi u wielu zawodników z dłuższym stażem w Górniku - przekonuje trener zabrzańskiej drużyny.

Dla uzdolnionego zawodnika przeskok z pierwszej ligi do ekstraklasy wiązał się ze zmianą treningów. - Nie da się wykluczyć, że Michał potrzebuje czasu żeby przestawić się z futbolu pierwszoligowego na futbol, jaki gra się w ekstraklasie. Podobnie sytuacja wygląda, kiedy zawodnik wyjeżdża do innego kraju. Tam też musi się dostosować do nowych warunków i zaaklimatyzować - uważa Nawałka. - Mam nadzieję, że szybko uda mi się wrócić do pełni sił i razem z drużyną będę mógł rozpocząć okres przygotowawczy - mówi Jonczyk, którego uraz pozbawi zimowego urlopu. Podczas gdy partnerzy z drużyny będą odpoczywać 18-latek będzie nadrabiał zaległości treningowe.

Z podobnym urazem w ostatnich miesiącach zmagał się Michał Pazdan. Różnica w obu przypadkach polegała na tym, że 23-letni stoper zerwał więzadło całkowicie. - Zabiegi podejmowane przez fizjoterapeutów w obu przypadkach są bardzo podobne. Myślę, że nasi klubowi lekarze nadal pamiętają jakie kroki należy podjąć w przypadku tego typu urazów i szybko postawią Michała na nogi - puentuje Wałdoch.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×