W ostatnich dwóch ligowych spotkaniach pod wodzą Jose Marii Bakero Lech zdobył tylko jeden punkt. W meczu z Polonią Warszawa Kolejorz zaprezentował dwa oblicza. Przed przerwą grał fatalnie, a w drugiej połowie totalnie zdominował Czarne Koszule. - W pierwszych minutach się rozkręcamy. Przeciwko Polonii szybko straciliśmy bramkę i zespół zrobił się nerwowy. Robiliśmy wszystko to, czego nie powinniśmy. Graliśmy długie piłki, aby przedostać się na połowę rywala. Za szybko chcieliśmy zdobyć gola i zrobił się problem - analizuje Hiszpan. - Drugą część graliśmy spokojniej. Utrzymywaliśmy się przy piłce i nie śpieszyliśmy się, aby przejść na drugą połowę. To jest droga, którą musi podążać ten zespół. W pierwszej połowie cierpieliśmy przez własne błędy.
W sobotę lechici zmierzą się z Lechią Gdańsk. Patrząc na miejsce w tabeli to goście byliby faworytem tego meczu, ale innego zdania jest Bakero. - Gramy u siebie i to my jesteśmy faworytem - uważa trener poznaniaków, który mając na uwadze drugą połowę meczu z Polonią jest optymistą. - Naszym celem jest zwycięstwo. Po drugiej połowie w meczu z Polonią zespół ma do siebie więcej zaufania. Graliśmy dobrze, wytrzymaliśmy fizycznie i poprawiliśmy dużo pod względem taktyki w porównaniu do pierwszej połowy. Strzeliliśmy dwa gole i powinien być jeszcze karny, który nie został odgwizdany.
Bakero był również pytany czy rozważa grę dwoma napastnikami. W spotkaniu z Polonią wpuszczając Joela Tshibambą zdjął z boiska Artjomsa Rudnevsa. - Szczerze mówiąc debata o ilości napastników wydaje mi się dziwna. Gramy trzema, a czasami czterema, ofensywnymi zawodnikami - zakończył hiszpański szkoleniowiec.