Marcin Ziach: Po pierwszej połowie w waszej szatni panowała euforia, a w drugiej połowie Gieksa zafundowała wam zimny prysznic.
Ensar Arifović: Wydaje mi się, że w pierwszej połowie zagraliśmy dobre spotkanie. Duże brawa od kibiców i zawodników GKS-u należą się sędziemu, bo robota, jaką on odwalał na boisku jest nie do pojęcia.
Sugerujesz, że arbiter pomógł Gieksie w odniesieniu wysokiego zwycięstwa w tym spotkaniu?
- Tutaj nic nie trzeba sugerować. Każdy kto był na meczu, a nie jest ślepy widział, że sędzia GKS-owi w tym meczu pomógł.
Tuż przed trzecią bramką dla katowiczan padłeś w środku pola i oczekiwałeś gwizdka sędziego.
- Nawet zawodnik GKS-u, bodajże Plewnia, mówił, że w tej sytuacji był ewidentny faul, ale on nie jest sędzią i nie mógł w tej sytuacji zagwizdać, żeby przerwać grę. Zresztą, co więcej mówić, jeśli bramkarz będąc ostatnim obrońcą fauluje naszego zawodnika w polu karnym i za to nie ogląda czerwonej tylko żółtą kartkę, to gdzie my jesteśmy?
W końcówce Gieksa dołożyła dwa kolejne trafienia i pozbawiła was jakichkolwiek złudzeń.
- Nie wiem czy Gieksa wygrała zasłużenie, ale tak to już jest. Dostaliśmy trzecią bramkę i ruszyliśmy do przodu, żeby odrabiać straty. Przeciwnik groźnie kontrował, wykorzystał dwie swoje sytuacje i schodzimy z boiska pokonani. Takie porażki bolą podwójnie, ale taka jest piłka.
Po ostatnich niezłych wynikach coraz głośniej mówiło się, że Flota ma włączyć się do walki o awans.
- To zarząd mówi, a nie drużyna. My w szatni mamy swoje cele, które sobie z trenerem nakreślamy. Jeśli będzie szansa powalczyć o awans, to na pewno będziemy się starać, ale do tego potrzeba żeby w Świnoujściu była ekstraklasa potrzeba dużo więcej niż sami piłkarze na boisku.
O co zatem według głosów szatni walczy w tym sezonie Flota?
- Na początku sezonu celem było spokojne utrzymanie, więc trzymajmy się tego.
Na półmetku sezonu macie obecnie dwanaście punktów przewagi nad strefą spadkową, więc chyba możecie być pewni swego.
- Ta liga jest dziwna, więc nie możemy powiedzieć, że mamy pewne utrzymanie dopóki nie pokryje się to z matematyką. Chcemy zdobyć jak najwięcej punktów, a jeśli po drodze nadarzy się okazja powalczyć o coś więcej to na pewno postaramy się włączyć do rywalizacji.
Na zakończenie rundy jesiennej do Świnoujścia przyjedzie lider z Łodzi.
- Na własnym stadionie jesteśmy naprawdę silni, więc nie będziemy sobie stawiać minimalistycznych celów. Interesuje nas tylko zwycięstwo w tym spotkaniu.
Dla ciebie Łódzki Klub Sportowy to miejsce szczególne.
- A ŁKS to klub, który darzę szczególnym sentymentem. Muszę przyznać, że najlepszy okres mojego pobytu w Polsce to właśnie czas spędzony w Łodzi. W tym klubie szło mi najlepiej i dobrze czułem się w tym mieście. To dla mnie bardzo szczególny mecz i na pewno jakiś dreszczyk emocji będzie, ale wszystko minie z chwilą wyjścia na boisko.
Musisz się sprężyć, żeby miejsce w składzie na to spotkanie sobie wywalczyć.
- Będę walczył o miejsce w wyjściowej jedenastce z całych sił. Mam nadzieję, że mi się uda, bo bardzo mi zależy na tym występie. Jak będzie, zobaczymy.