Robert Maaskant: Za to się płaci piłkarzom

Trener Wisły Kraków, Robert Maaskant przed niedzielnym meczem z Zagłębiem Lubin nie martwi się o poziom motywacji u swoich zawodników. - Motywowanie to część mojej pracy, ale też obowiązek piłkarzy. Za to im się płaci - mówi holenderski szkoleniowiec Białej Gwiazdy.

Po zwycięstwach w prestiżowych meczach z Cracovią (1:0) i Legią Warszawa (4:0) wiślacy doszlusowali do ligowej czołówki. Do prowadzącej w tabeli Jagiellonii Białystok tracą już tylko 5 punktów, a jeszcze miesiąc temu różnica ta była dwukrotnie większa. - Wiemy, że wracamy do gry. Zmniejszamy dystans do Jagiellonii, zmniejszamy dystans do innych drużyn. Powinniśmy to kontynuować do 6 grudnia i wtedy zobaczymy, gdzie jesteśmy - mówi Maaskant.

Paradoksalnie, wygrane z Pasami i Wojskowymi oraz dobra dyspozycja w meczach przed własną publicznością mogłyby uśpić czujność krakowian przed starciem z Zagłębiem. Maaskant przekonuje, że to nie ma prawa zdarzyć się w profesjonalnym futbolu: - Myślę, że piłkarze będą mieli wystarczającą motywację, żeby zagrać dobry mecz. Motywowanie to część mojej pracy. Musimy to robić jednak przed każdym meczem, a nie tylko tym. Rozmawiamy o tym z drużyną. To jednak nie tylko mój obowiązek, ale też piłkarzy. Za to im się płaci, żeby byli w najwyższej formie każdego tygodnia. Zgubiliśmy już dużo punktów i nie możemy sobie pozwolić na dalsze straty.

Holender jest pełen uznania dla Miedziowych, którzy w jego opinii wyróżniają się na tle ligowej szarości. - Wiemy, że Zagłębie Lubin bardzo dobrze radzi sobie w meczach wyjazdowych. Przypomnę tylko ich spotkanie z Lechem Poznań. Widziałem ich kilka spotkań, kiedy spisywali się dobrze. Zagłębie chce grać w piłkę. Nie chcę zagłębiać się w szczegóły, żeby Zagłębie nie wiedziało, co uważam za jego mocną stronę. Jest kilka zespołów, które chcą grać w piłkę, a nie tylko używać siły. Zagłębie jest taką drużyną, podobnie jak Lechia Gdańsk. Te drużyny mają podobny styl. Zagłębie gra najlepsze mecze z silniejszymi rywalami, a za takiego nas uważam.

Wisła ma realne szanse na to, by zostać mistrzem jesieni. Do końca tegorocznych zmagań w ekstraklasie pozostały trzy kolejki i Maaskant zapowiada zgarnięcie pełnej puli: - Na początku tygodnia mówiłem, że chcemy 9 punktów. Myślę, że to jest normalne. Mamy dwa trudne mecze na wyjeździe, a nasze wyniki wyjazdowe nie są świetne, ale myślimy o zdobyciu 9 punktów. Potrzebujemy tych 9 punktów.

Po raz pierwszy odkąd pracuje przy Reymonta 22 Maaskant nie może narzekać na sytuację kadrową w zespole. Do jego dyspozycji są wszyscy zawodnicy oprócz kontuzjowanych już od dłuższego czasu Rafała Boguskiego i Clebera. Dochodzą do siebie Wojciech Łobodziński i Mateusz Kowalski. Bez urazów ze zgrupowań reprezentacji wrócili Andraż Kirm i Paweł Brożek. - Andraż zagrał 80 minut i wrócił w dobrej formie. Paweł zagrał 20 minut, więc to nie będzie miało wpływu na jego kondycję. Wrócił w dobrym nastroju, bo Polska wygrała, a on znów jest w reprezentacji - mówi szkoleniowiec.

Holendra cieszą też postępy, które robi Łukasz Garguła. 30-letni pomocnik, który przez kolejne urazy stracił w sumie półtora roku, od 5 spotkań ma pewne miejsce w wyjściowej "11" Wisły: - Jeśli masz tak dużą przerwę, jak on miał, oczywistym jest, że potrzeba czasu na powrót do formy. Na razie wszystko idzie w dobrym kierunku, kolana go nie bolą i jest mocniejszy z każdym występem. Mam nadzieję, że to nie jest jeszcze szczyt jego formy, chociaż już gra dobrze.

Źródło artykułu: