Debiutanckie trafienie w barwach Górnika Daniel Sikorski zaliczył już w meczu z Legią w Warszawie. Na bramkę strzeloną w Zabrzu przyszło mu czekać aż do 14. kolejki ekstraklasy, ale jak się okazało po końcowym gwizdku sędziego jego trafienie dało zabrzańskiej jedenastce niezwykle cenne trzy punkty w meczu z Koroną Kielce.
- Zagraliśmy tak, jak sobie zakładaliśmy. Wiedzieliśmy, że po meczu we Wrocławiu spotkanie z Koroną będzie dla nas ciężkim sprawdzianem, ale zdaliśmy go wzorowo - nie ukrywał radości gracz Górnika, który do pojedynku z wiceliderem tabeli podszedł z prostą receptą na sukces. - Każdy walczył za każdego. Zostawiliśmy mnóstwo zdrowia na boisku i to przyniosło oczekiwany efekt - dodał 23-letni zawodnik.
Znaczny udział w piątkowym sukcesie śląskiej drużyny miał Sikorski, który w drugiej połowie spotkania skierował piłkę do bramki Korony i odebrał kielczanom nadzieję na wywalczenie w tym meczu choć punktu.
Zanim jednak piłka wpadła do siatki po strzale byłego gracza rezerw Bayernu Monachium w szatni beniaminka ekstraklasy miał miejsce niecodzienny rytuał. - W przerwie zmieniłem koszulkę i przyniosło mi to szczęście. W pierwszej połowie grałem z długim rękawkiem, potem zmieniłem na krótki i trafiłem jak na loterii - mówi ze śmiechem waleczny zawodnik Górnika.
Na własne życzenie zabrzanie w samej końcówce zafundowali sobie nerwówkę, tracąc bramkę w przedostatniej minucie regulaminowego czasu gry. - Na boisku nie czuliśmy żadnej nerwowości. Byłem przekonany, że dowieziemy te trzy punkty do końca i tak się właśnie stało. Na dobrą metę po zdobyciu bramki kontaktowej Korona nie stworzyła pod naszą bramką już żadnego zagrożenia - zauważył popularny "Siki".
Mimo zeszłotygodniowej klęski ze Śląskiem (0:4) przed meczem z Koroną w szatni Górnika nikt nie wątpił, że zabrzan stać na komplet punktów w starciu z wiceliderem tabeli najwyższej klasy rozgrywkowej. - Pokazaliśmy w tej rundzie, że na własnym stadionie jesteśmy groźni dla każdego i wiedzieliśmy, że Korona to też rywal, którego możemy ograć. Bez względu na to kto do Zabrza przyjedzie każdemu gra się wyjątkowo ciężko, a wyniki świadczą o naszym potencjale - przekonuje lider zabrzańskiej drużyny.
Mecz z Koroną był ostatnim tej jesieni starciem Górnika przy Roosevelta. Rundę zabrzanie zakończą meczami wyjazdowymi z Widzewem i Polonią Warszawa. Czy ten fakt spędza im sen z powiek? - Nie, będziemy spać dobrze - zapewnia Sikorski. - Są to kolejne spotkania, do których podejdziemy z nastawieniem gry o całą pulę. Wygraliśmy w tej rundzie dwa mecze na wyjeździe i nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy dołożyli kolejne punkty. To jest nasz cel - puentuje zawodnik Trójkolorowych.