ME: Czerwono, ale bez goli - relacja z meczu Lech Poznań - Korona Kielce

Bez goli obyło się w starciu młodzieżowców Lecha i Korony. Nieco więcej sytuacji strzeleckich wypracowali poznaniacy, jednak zabrakło im zimnej krwi i nie zdołali choć raz umieścić piłki w siatce. Ekipa z Kielc może być zadowolona z podziału punktów, wszak przez niemal 50 minut grała w osłabieniu.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

Początek rywalizacji nie obfitował w spięcia podbramkowe, ale tempo było niezłe. Piłkarze obu drużyny sporo biegali. Z pewnością wpływ na taką aktywność miały warunki atmosferyczne (mroźna temperatura), które zmuszały do ciągłego znajdowania się w ruchu.

Na klarowną okazję trzeba było poczekać do 25. minuty. Wtedy ładnym technicznym strzałem z dystansu popisał się Wojciech Golla i futbolówka poleciała tuż obok słupka. Podobnych prób z obu stron nie brakowało, jednak większość z nich nie stanowiła zagrożenia dla bramkarzy.

W 36. minucie Lech powinien objąć prowadzenie. Golla podał w tempo do wybiegającego na czystą pozycję Jakuba Kapsy, lecz ten nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Pawłem Mechem. Testowany zawodnik KSZO Ostrowiec wywalczył w tej akcji zaledwie rzut rożny.

Tuż przed przerwą Kapsa częściowo zrehabilitował się za poprzednie niepowodzenie, gdyż to za jego sprawą Korona musiała radzić sobie w dziesiątkę. 19-letni piłkarz szarżował na tyle groźnie, że atakujący go Piotr Malarczyk ratował się zagraniem ręką. Sędzia nie miał żadnych wątpliwości i natychmiast sięgnął po czerwoną kartkę. Lech mógł wykorzystać tą przewagę jeszcze przed zejściem do szatni, ale w 45. minucie fatalnie zachował się Bartłomiej Olejniczak. Zawodnik Lecha stanął oko w oko z Mechem, lecz zbyt długo zwlekał ze strzałem i z interwencją zdążył Dominik Lenart.

Po zmianie stron optyczną przewagę mieli poznaniacy. To oni częściej utrzymywali się przy piłce, prowadzili grę i wypracowali więcej czystych sytuacji. Nie atakowali jednak na tyle zaciekle, by zepchnąć Koronę do głębokiej defensywy. Co więcej, od czasu do czasu kielczanie wyprowadzali groźne kontry.

W 55. minucie koszmarne pudło zaliczył Tomasz Kowalczuk. Testowany gracz MSP Szamotuły dopadł do piłki po precyzyjnym dośrodkowaniu Olejniczaka z lewego skrzydła, lecz nie trafił w bramkę z 8 metrów. Trudno myśleć o zwycięstwie, jeśli marnuje się tak wyborne szanse... Jakby tego było mało, niewiele zabrakło, a kielczanie skarciliby gospodarzy. Po jednym z rzutów rożnych minimalnie niecelnie główkował bowiem Mateusz Janiec.

Ostatecznie bramki nie padły i oba zespoły zainkasowały po jednym punkcie. Szkoleniowiec Kolejorza był umiarkowanie zadowolony z występu swoich podopiecznych. - Jak na tak trudne warunki atmosferyczne, stworzyliśmy niezłe widowisko. Murawa była nieco zaśnieżona, ale spotkanie toczyło się w szybkim tempie. Nie wykorzystaliśmy kilku dobrych sytuacji. Szkoda, że nie udało się zakończyć rundy zwycięstwem, zwłaszcza że tym razem w składzie mojej drużyny pojawiło się kilku starszych zawodników. Zespół czuł się dość pewnie, lecz nie do końca jestem zadowolony z graczy testowanych. Tydzień temu w starciu z Polonią Bytom zaprezentowali się lepiej. Być może tym razem nie udźwignęli presji - ocenił Karol Brodowski.

Lech Poznań - Korona Kielce 0:0

Składy:

Lech Poznań: Kasprzik - Marynowicz, Walasek, Kędziora, Gajda, Drewniak, Golla, Zapotoka (46' Puton, 74' Wolkiewicz), Olejniczak, Bereszyński (46' Kowalczuk), Kapsa (46' Byszewski).

Korona Kielce: Mech - Kal, Zych, Malarczyk, Cebula, Janić, Strzębski, Nowak, Lenart (46' Janiec), Bąk (84' Paprocki), Papka (78' Dziubek).

Żółte kartki: Kędziora, Byszewski (Lech) oraz Malarczyk, Dziubek (Korona).

Czerwona kartka: Malarczyk /43' za zagranie ręką/ (Korona).

Sędzia: Krzysztof Maciaszczyk (Drezdenko).

Widzów: 77.

Statystyki

Lech - Korona I połowa II połowa razem
strzały 8:5 5:4 13:9
strzały celne 3:3 1:3 4:6
strzały niecelne 5:2 4:1 9:3
rzuty rożne 4:4 5:4 9:8
spalone 2:1 2:2 4:3

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×