Gabor Straka na początku, a Marcin Malinowski pod koniec meczu z Jagiellonią Białystok otrzymali żółte kartki, które eliminują ich z następnego pojedynku w lidze.
W sobotę do Chorzowa przyjeżdża Lechia Gdańsk i trener Niebieskich Waldemar Fornalik ma spory dylemat kim ich zastąpić. A wariantów jest kilka. Szkoleniowiec może do środka pola przesunąć Macieja Sadloka, ale wydaje się, że do tego nie dojdzie. Reprezentant Polski, który grę w Ruchu zaczynał właśnie jako pomocnik, wrócił na wspomnianą pozycję w pojedynku z Polonią Bytom i tego występu do najlepszych nie zaliczy.
Szkoleniowiec Niebieskich może również zagrać dwoma napastnikami i wtedy w środku pola trzeba wypełnić tylko jedną lukę. Fornalik twierdzi, że aktualnie nie ma takich zawodników z przodu, którzy mogliby zagrać razem w napadzie i z tej opcji również raczej nie skorzysta.
Najprawdopodobniej chorzowianie zagrają w środku pola trójką graczy. Kolejny raz mecz od początku powinien wystąpić Andrej Komac, a do składu po kilku meczach na ławce rezerwowych wróci kapitan zespołu Michał Pulkowski. Szansę gry może otrzymać również młody i robiący stałe postępy Paweł Lisowski, który w kilku meczach pokazał się z dobrej strony.
Problem w tym, że w przypadku urazów jednego ze wspomnianej wyżej trójki, Fornalik nie będzie miał kim ich zastąpić i będzie musiał skorzystać z wcześniejszych wariantów. Zagadką jest również fakt czy Komac i Lisowski wytrzymają grę na pełnych obrotach przez pełne dziewięćdziesiąt minut. Słoweniec w optymalnej formie ma być dopiero wiosną po przepracowaniu okresu przygotowawczego, a Lisowski ma dopiero 19 lat i jeszcze nie zawsze wytrzymuje fizycznie walkę w całym meczu.