W dalszym ciągu bowiem nie jest rozstrzygnięta sprawa zwycięzców grup A, B oraz C. Po 5. serii spotkań wiadome było jedynie, że pierwsze miejsce w grupie D wywalczyła Barcelona, a o awans z 2. lokaty tej grupy powalczą piłkarze FC Kopenhaga i Rubina Kazań (przegrany zagra wiosną w 1/16 finału Ligi Europejskiej). Ponadto o miejsce gwarantujące przeskok do Europa League rywalizują w grupie B Benfica Lizbona i Hapoel Tel-Awiw.
Korespondencyjny pojedynek o prymat w grupie A stoczą Tottehnahm Hotspur i Inter Mediolan. Obie drużyny we wtorek zagrają na wyjeździe - Koguty zagoszczą na terenie mistrza, Twente Enschede, a Nerazzurri na Weserstadion w Bremie zmierzą się z miejscowym Werderem. Tottenham i Inter mają na koncie po 10 punktów, a nad sytuacją panują Anglicy, którzy są lepsi w bezpośrednich starciach z mediolańczykami (3:4 i 3:1), co oznacza, że debiutujący w Lidze Mistrzów podopieczni Harry'ego Redknappa wygrywając w Enschede, mogą zapewnić sobie awans z 1. miejsca w grupie, nie oglądając się na wynik spotkania w Bremie. Trener Interu, Rafa Benitez mimo zapewnień, nie przykłada chyba jednak wielkiej wagi do wygrania grupy, bowiem poza kadrą na mecz z Werderem zostawił zdrowych Lucio, Wesley Sneijdera i Diego Milito. Niemcy nie zamierzają ułatwiać zadania Interowi. - To dla nas ważne spotkanie i cieszymy się, że podejmiemy obrońców tytułu. To dla nas wielkie wyzwanie i chcemy nie tylko zawalczyć z Interem, ale wygrać ten mecz. To dla nas ważny pojedynek, chociaż zostaliśmy już wyeliminowani - mówi Thomas Schaaf.
Z kolei Twente jest już pewne zajęcia 3. lokaty i wskoczenia do pierwszej rundy play-off Ligi Europejskiej. - Myślę, że możemy mówić o udanym debiucie w rozgrywkach. Mamy 5 punktów i w każdym meczu oprócz tego z Interem Mediolanie strzelaliśmy bramki. Byliśmy w stanie nawiązać walkę, czego nie można powiedzieć o wszystkich debiutantach - cieszy się opiekun mistrzów Holandii, Michel Preud'homme.
W grupie B o miejsce na szczycie walczą Schalke 04 Gelsenkirchen i Olympique Lyon. OL podejmie na Stade Gerland Hapoel Tel-Awiw, a Schalke zagra na Estadio da Luz w Lizbonie. Przy remisie w Lyonie i zwycięstwie Benfiki, pierwszą pozycję obronią piłkarze Schalke, którzy okazali się lepsi od Olympique w spotkaniach bezpośrednich (0:1 i 3:0). - Olympique to ubiegłoroczny półfinalista i on był faworytem do wygrania grupy - przyznał kurtuazyjnie trener Schalke, Felix MAgath. Bardziej pragmatyczny jest opiekun OL, Claude Puel: - Chcemy zająć 1. miejsce w grupie, ale nie dlatego, żeby trafić na słabszego rywala, bo takich już nie będzie w tej fazie, ale dlatego, żeby rewanż zagrać na swoim terenie, co jest dużą przewagą.
Zarówno Schalke, jak i OL niezależnie od wyników wtorkowych spotkań są już jednak pewne awansu do 1/8 finału, więc o wiele ciekawiej będzie wyglądała korespondencyjna rywalizacja Benfiki z Hapoelem o 3. lokatę w grupie. W tej chwili Portugalczycy mają dwa punkty przewagi nad drużyną z Tel-Awiwu, ale remis z Schalke wcale nie zagwarantuje im 3. miejsca. W meczach bezpośrednich to Hapoel (kolejny debiutant w rozgrywkach) jest zespołem lepszym (0:2 i 3:0), więc przy zrównaniu punktami, to Izraelczycy zagrają wiosną w Lidze Europejskiej.
Jedyny bezpośredni pojedynek o pierwszeństwo w grupie rozegra się na Old Trafford, gdzie Manchester United podejmie Valencię. Czerwonym Diabłom (występ Tomasza Kuszczaka jest mało prawdopodobny) do szczęścia wystarczy jedynie remis, ale każde zwycięstwo gości będzie oznaczało, że to Nietoperze wygrają grupę C. W drugim spotkaniu tej grupy Bursaspor ugości Glasgow Rangers. Dla mistrzów Turcji stawką tego meczu będzie wywalczenie choćby premierowego punktu w Lidze Mistrzów. Rangersi są już pewni gry w 1/16 finału LE.
Wreszcie najbardziej interesująco zapowiada się rywalizacja o 2. miejsce w grupie D. Po 5 kolejkach FC Kopenhaga ma jeden punkt przewagi nad Rubinem Kazań (szanse na występ Rafała Murawskiego od 1. minuty nie są wielkie), ale Rosjanie wcale nie stoją na straconej pozycji. We wtorek zagrają co prawda na Camp Nou, ale w przeszłości już pokazali, że potrafią ograć Barcelonę na jej terenie. W poprzedniej edycji Ligi Mistrzów wygrali w stolicy Katalonii po golach Aleksandr Riazencewa i Gökdeniza Karadeniza. Ponadto nie dali się pokonać Blaugranie w dwóch innych potyczkach. Kopenhaga natomiast zagra przed własną publicznością z Panathinaikosem Ateny. W razie remisu na Camp Nou i porażki Duńczyków, czyli zrównania się punktami dwóch zainteresowanych ekip, to Rosjanie wywalczą historyczny awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów. "Nagrodą pocieszenia" dla Kopenhagi lub Rubina będzie gra w 1/16 finału Ligi Europejskiej.
- Musimy wygrać swój mecz, ponieważ Barcelona zamierza oszczędzać piłkarzy (z Rubinem nie zagrają między innymi Xavi, Dani Alves, Pedro Rodriguez i David Villa - przyp. red.) co zwiększa szanse Rubina - twierdzi trener zespołu z Kopenhagi, Stale Solbakken. - Jesteśmy dumni z tego, że nie przegraliśmy jeszcze na Camp Nou. Z Barceloną będziemy musieli przede wszystkim myśleć o defensywie, bo wiadomo co dzieje się z drużynami, które chcą grać z nią otwartą piłkę. Jeśli nie awansujemy, będę rozczarowany, ale będziemy mogli jednocześnie chodzić z wysoko podniesionym czołem - przekonuje trener Rubina, Kurban Berdyjew.
***
Wtorkowe spotkania 6. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów:
Grupa A:
Twente Enschede - Tottenham Hotspur
Werder Brema - Inter Mediolan
Grupa B:
Benfica Lizbona - Schalke 04 Gelsenkirchen
Olympique Lyon - Hapoel Tel-Awiw
Grupa C:
Bursaspor KD - Glasgow Rangers
Manchester United - Valencia CF
Grupa D:
FC Barcelona - Rubin Kazań
FC Kopenhaga - Panathinaikos Ateny
***
Środowe spotkania 6. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów:
Grupa E:
Bayern Monachium - FC Basel
CFR Cluj - AS Roma
Grupa F:
Olympique Marsylia - Chelsea Lodnyn
MSK Żylina - Spartak Moskwa
Grupa G:
AC Milan - Ajax Amsterdam
Real Madryt - AJ Auxerre
Grupa H:
Arsenal Londyn - Partizan Belgrad
Szachtar Donieck - SC Braga