Pewne jest to, że w Sosnowcu nie zagra już Tomasz Balul. Jako jedynemu z niechcianych graczy kończy mu się kontrakt, zresztą zainteresowana jest nim Miedź Legnica, którą prowadzi były trener Zagłębia Janusz Kudyba. Na liście transferowej jest także partner Balula ze środka obrony Adrian Marek, jeszcze niedawno uważany za jednego z najbardziej uzdolnionych wychowanków, w tym sezonie popełniający wiele błędów i współwinny tego, że defensywa była najsłabszą formacją Zagłębia.
To nie jedyny wychowanek, który ma odejść. Władze klubu chcą się też pozbyć Michała Skórskiego i Tomasza Szatana. Obaj byli ogrywani jeszcze w ekstraklasie, by w przyszłości stać się liderami drużyny. Z tych ambitnych planów nic nie wyszło. Skórski już wcześniej był wypożyczony do Hetmana Zamość, wrócił przed rundą jesienną, ale nie okazał się wzmocnieniem. Szatan, syn byłego właściciela Zagłębia, odchodzi z klubu kilka miesięcy po ojcu. Na przeszkodzie w rozwinięciu, podobno dużego, talentu stanęły mu częste kontuzje. Zainteresowany nim był pierwszoligowy Dolcan Ząbki, ale podczas testów w tym klubie nabawił się urazu.
Na liście znalazło się też kilku piłkarzy, którzy trafili do Zagłębia jesienią. Szczególnym rozczarowaniem okazał się Marcin Folc. Napastnik, mający być podporą ofensywy, zdobył zaledwie dwie bramki. Pięć trafień zanotował sprowadzony z Ruchu Radzionków Adrian Mielec, jednak on też żegna się z Sosnowcem, podobnie jak inny były piłkarz Cidrów, Michał Zioło. Miejsca w klubie nie ma także dla doświadczonego wychowanka i ikony klubu Dawida Skrzypka, który najlepsze lata ma już chyba za sobą. Swoją przygodę z Zagłębiem kończy również Adam Bensz. Bramkarz ten popełnił tyle prostych błędów, że między słupkami zastąpił go w końcu Ukrainiec, Aleksij Szlakotin. Pewnym zaskoczeniem może być natomiast wystawienie na listę transferową pomocnika Adriana Pajączkowskiego, który ma za sobą niezłą rundę.
- Jeśli chodzi o nowych piłkarzy, to może część przyjdzie w grudniu, a część w styczniu. To nie zależy tylko od nas. Jesteśmy też uzależnieni od sytuacji na rynku. Jesteśmy już po rozmowach z kilkoma piłkarzami, ale nie podjęli jeszcze decyzji, a są to na tyle dobrzy zawodnicy, że zainteresowanie nimi mogą wyrażać też drużyny z wyższych lig - mówi trener Leszek Ojrzyński, zaznaczając, że w klubie nie ma pieniędzy na transfery i poszukiwani są piłkarze, którym kończą się umowy.
Jednym z nich jest Ireneusz Gryboś. Napastnik rzeszowskiej Stali jest bliski porozumienia z Zagłębiem i być może już w piątek złoży podpis pod kontraktem. Sosnowiczanie są też zainteresowani Markiem Sukerem. Napastnik Ruchu Radzionków zdobył jesienią pięć bramek na boiskach pierwszoligowych, ale wobec trudnej sytuacji finansowej w jakiej znalazły się Cidry, być może będzie chciał zmienić barwy klubowe.
Sosnowiczanie szukają też talentów w niższych ligach. Po zakończeniu rundy zagrali trzy sparingi: z Janiną Libiąż (1:0), LZS Leśnica (3:2) i Garbarnią Kraków (1:2). Mecze te były okazją do przetestowania sporej grupy piłkarzy z klubów Zagłębia Dąbrowskiego, a także zawodników z całej Polski, których personaliów nie chciał zdradzać trener Ojrzyński. Z inicjatywy dyrektora sportowego Radosława Ogieli, klub nawiązał współpracę z agencją menedżerską Octagon. W efekcie na testy, prosto z IV ligi fińskiej, przyjechał Michael McDade. Amerykanin nie zrobił jednak dobrego wrażenia i po kilku dniach został odesłany do domu. Już niedługo w Sosnowcu mają się pojawić inni zawodnicy promowani przez Octagon: Brazylijczyk i Rosjanin. Zagłębie wznawia treningi 10. stycznia.