Nie będzie zimowej wyprzedaży w Górniku

Po rundzie jesiennej Górnik zajął siódmą pozycję w ligowej tabeli. Dobra postawa beniaminka ekstraklasy nie umknęła uwadze dyrektorów sportowych innych klubów ligowej elity i nazwiska wielu zawodników górniczej drużyny znalazły się w ich notesach. Pewne jest jedno - zimowej wyprzedaży przy Roosevelta nie będzie.

Górnik ma za sobą udaną rundę jesienną. Dobra postawa na własnym stadionie, przeplatana ze słabszymi wynikami w meczach wyjazdowych dała zabrzanom niezłą siódmą lokatę w ligowej tabeli. Główną siłą beniaminka był w minionej rundzie kolektyw, który powstał nadspodziewanie szybko. Mało kto pamięta bowiem, że do pierwszego po roku przerwy sezonu w ekstraklasie Górnik przystępował z trzynastoma nowymi zawodnikami w kadrze.

W opinii sztabu szkoleniowego i władz klubu wszyscy oni w większym, lub mniejszym stopniu spełnili pokładane w nich nadzieje. Nikt nie zawiódł. Dobra postawa Trójkolorowych sprawiła, że po kilku czołowych zawodników śląskiej jedenastki ustawiła się kolejka chętnych. Największym zainteresowaniem cieszyli się byli reprezentanci Polski w górniczych barwach: Michał Pazdan, Grzegorz Bonin i Tomasz Zahorski.

Po tego pierwszego zgłosiła się Cracovia, drugim zainteresowane są Wisła i Lech, a miejsce dla "Zahora" w swojej drużynie widziałby trener Śląska Orest Lenczyk. Jak się jednak okazuje nie jest wcale przesądzone, że którykolwiek z wymienionego tercetu zimą z Zabrza odejdzie. Oferty dla Pazdana i Zahorskiego klub odrzucił, zaś Bonin ma raz jeszcze rozważyć ofertę nowego kontraktu złożoną przez Górnika.

- Nasza sytuacja finansowa nie jest tak tragiczna, jak opisują to media. Nasze zadłużenie w dużej mierze opiera się na zaległościach wobec właściciela, a to w futbolu rzecz normalna. Na pewno nie jesteśmy w tak tragicznej sytuacji finansowej, żeby ratować się hurtową sprzedażą zawodników, tym bardziej za bezcen - zapewnia prezes Łukasz Mazur.

Polityka transferowa w Górniku jest jasno nakreślona. - Nie ma w naszym klubie listy transferowej. Każdy klub, który jest zainteresowany którymś z naszych zawodników może złożyć swoją ofertę. My jesteśmy gotowi do rozmów. Muszę mieć jednak pewność, że sprzedając byłego reprezentanta Polski uzyskam za niego kwotę, która pozwoli mi ściągnąć na jego miejsce wartościowego zmiennika. Oferty Cracovii i Śląska opiewały na takie kwoty, że nie wystarczyłoby na premię dla menedżera - wyjaśnia sternik śląskiego klubu.

Źródło artykułu: