Łukasz Nawotczyński: Jesteśmy w stanie utrzymać Cracovię

W środę Łukasz Nawotczyński związał się dwuletnim kontraktem z Cracovią. 28-letni obrońca, dla którego to powrót do ligowej piłki po rocznym rozbracie liczy, że misja ratowania Pasów przed spadkiem zakończy się powodzeniem.

"Biały" zasilił Cracovię na zasadzie wolnego transferu po tym, jak w poniedziałek za porozumieniem stron rozstał się z poprzednim pracodawcą, Koroną Kielce. Nawotczyński był zawodnikiem złocisto-krwistych od lipca 2008 roku, ale ostatnie 12 miesięcy spędził na zesłaniu w młodzieżowym zespole. Po raz ostatni na szczeblu ekstraklasy wystąpił 20 listopada 2009 roku.

- W Koronie zmienił się trener (Marka Motykę zastąpił Marcin Sasal - przyp.red) i zdecydował, że nie będzie korzystał z moich usług. Cały poprzedni sezon spędziłem w Młodej Ekstraklasie, gdzie nawet nie pozwolono mi grać. Cieszę się, że jestem tutaj, a ostatnim roku chciałbym najszybciej zapomnieć. Trener Sasal pod koniec każdej rundy sporządza trzy listy: piłkarzy, którzy są mu potrzebni, piłkarzy, którzy mogą zostać i walczyć o miejsce oraz tzw. "do odstrzału". Ja znalazłem się na tej ostatniej. Było też troszeczkę problemów z odejściem z klubu. Robiono takie różne dziwne rzeczy, o których nie chcę mówić. Najlepiej byłoby o tym zapomnieć - mówi Nawotczyński, który zdradził, że nie tylko Pasy były zainteresowane jego usługami: - Były jakieś rozmowy, ale propozycja z Cracovii była najkonkretniejsza.

Zatrudnienie Nawotczyńskiego to pomysł trenera Pasów, Jurija Szatałowa, który współpracował z byłym młodzieżowym reprezentantem Polski w Jagiellonii Białystok w sezonie 2005/2006, a później chciał go ściągnąć do prowadzonej przez siebie Polonii Bytom. W klubie z Kałuży 1 Nawotczyński spotka też swoich starych znajomych z boiska: - Łukaszem Mierzejewskim jesteśmy z tego samego miasta (z Ciechanowa - przyp. red.), znamy się też z reprezentacji juniorskich. Razem się uczyliśmy w liceum w Gdańsku, a później nasze drogi troszeczkę się rozeszły. Ja trafiłem do Wisły, a Łukasz do Legii. Znam się też z Pawłem Sasinem, Piotrkiem Polczakiem, Radkiem Matusiakiem i Bartkiem Ślusarskim, ale nie zasięgałem ich opinii w sprawie Cracovii.

Mistrz Europy juniorów z 2001 roku ma pomóc w rozwiązaniu problemu Pasów z defensywą. Został ściągnięty jako środkowy obrońca, ale może grać również na prawym boku. - Mówi się, że obrona to najsłabszy punkt Cracovii, więc trzeba zrobić wszystko, żeby obrona była najmocniejszym punktem, żebyśmy się zgrali i żeby w rundzie wiosennej wyglądało to lepiej.

Nie przeraża go również sytuacja nowego zespołu w tabeli. Po rundzie jesiennej Cracovia z 8 punktami zamyka ligową tabelę i do bezpiecznego miejsca traci 9 "oczek". - Myślę, że trzy punkty zdobyte w meczu z Bełchatowem bardzo dużo znaczą. Mamy 8 punktów i strata do pozostałych drużyn nie jest aż tak dużo, więc jesteśmy w stanie się utrzymać. Trzeba z optymizmem patrzeć na świat. 9 punktów to tylko trzy mecze. Do tej pory nie było dużo zwycięstw, więc trzeba to nadrobić wiosną - kończy nowy gracz Pasów.

Źródło artykułu: