- Dla kibiców rozstanie z takim zawodnikami, jak Piotr i Paweł na pewno jest trudne. Z pewnością można o nich powiedzieć, że byli ikonami naszego klubu. Na całym świecie jednak takie ikony w końcu opuszczają swoje zespoły. Czasem nie można zatrzymać piłkarzy. Ważne więc jest to, że dostaliśmy za nich rozsądne pieniądze - tłumaczy Valckx i dodaje: - Naszymi priorytetami są napastnik, bramkarz i środkowy obrońca, ponieważ w tej chwili mamy trzech zawodników na tę pozycję. To dla nas trzy kluczowe pozycje do wzmocnienia. Holender zdradził, że Biała Gwiazda szuka snajpera o nieco innym profilu, niż sprzedany do Trabzonsporu Paweł Brożek: - Szukamy napastnika, który prezentuje trochę inny styl niż Paweł Brożek. Maciej Żurawski i Andres Rios grają w podobnym stylu, jak Paweł. Szukamy więc kogoś, kto prezentuje się trochę inaczej na boisku. Dobrze by było, żeby taki napastnik był trochę wyższy, ale nie wolniejszy przez to. Mamy na oku również piłkarzy, którzy prezentują taki styl jak Paweł, ale wolałbym, żebyśmy pozyskali kogoś, kto zachowuje się trochę inaczej na boisku.
Valckx nie ukrywa, że wraz ze swoimi współpracownikami szuka zawodników wyższej klasy i bardziej doświadczonych, niż ci, którzy trafili na Reymonta 22 w ostatnim oknie transferowym: - Chcemy, aby drużyna walczyła o tytuł, aby była silną konkurencją w walce o mistrzostwo dla innych. Musimy też patrzeć na to, że jeśli zdobędziemy mistrzostwo, to będziemy walczyć o Ligę Mistrzów. Szukając więc zawodników do Wisły, chcemy, aby prezentowali oni poziom odpowiadający już walce w europejskich pucharach. Zawodnicy, którzy przyszli do nas latem, w większości byli młodymi piłkarzami. Nie mieli okazji grać w europejskich pucharach, nie walczyli o mistrzostwa swoich krajów. W Wiśle tymczasem jest duża presja, trzeba walczyć o tytuł. Teraz więc chcemy podpisać umowy z zawodnikami, którzy maja doświadczenie, którzy walczyli o mistrzostwa w innych krajach, którzy być może grali w Lidze Mistrzów, a może w Lidze Europejskiej. To poziom, na którym staramy się znaleźć piłkarzy. Jednocześnie dyrektor Wisły przekonuje, że ściągnięcie do Krakowa piłkarzy europejskiego formatu nie powinno być problemem: - W Polsce za dwa lata będą mistrzostwa Europy, w klubie pracuje Robert Maaskant, pracuję też ja, więc zawodnicy nie reagują negatywnie.
Valckx zdaje sobie sprawę z tego, że jako dyrektor sportowy Wisły, w każdym oknie transferowym będzie miał pełno pracy. Zgadza się z tym, że krakowski klub dla utalentowanych piłkarzy będzie jedynie przystankiem w drodze do mocniejszych lig. Valckx jest jednak obyty w takiej rzeczywistości - kilka lat pracował w tej samej roli w PSV Eindhoven. - Jeśli nie sprzedaje się zawodników do lepszych lig, to potem dobrzy piłkarze nie chcą przychodzić do twojego zespołu, bo będą wiedzieli, że nie będą mieli szansy opuścić drużyny. W PSV wszyscy wiedzieli, że przeznaczeniem klubu jest sprzedawanie najlepszych zawodników, że nadchodzi taki moment, gdy przychodzi dobra oferta i zawodnika nie można zatrzymać. Piłkarz przez kilka lat daje to co najlepsze zespołowi, więc jeśli przychodzi oferta na niego, a pieniądze są dobre, normalną rzeczą jest decyzja o transferze. W letnim oknie transferowym co roku w PSV trzeba było zastąpić od czterech do siedmiu piłkarzy.
- W ciągu ostatnich dni rozmawiam z klubami i zawodnikami nad finalizacją niektórych transferów. Zaczynamy treningi 17 stycznia i mam nadzieję, że przed tym terminem zaprezentujemy kibicom nowych piłkarzy - puentuje dyrektor sportowy wicemistrzów Polski.