W rundzie jesiennej Lucas Barrios wystąpił w Bundeslidze w 16 spotkaniach, zawsze od 1. minuty (tylko raz wykluczyła go kontuzja). Zdobył 8 goli, zaliczył 3 asysty i nic nie wskazywało na to, by Juergen Klopp miał zesłać go na ławkę rezerwowych. Na początku stycznia Paragwajczyka dopadł jednak wirus grypy, z powodu którego opuścił tydzień treningów.
Dziennikarze sądzili, że Robert Lewandowski grał w pierwszym składzie przeciwko Bayerowi i Stuttgartowi jedynie wskutek rekonwalescencji rywala. - Po meczu przeczytałem w Bildzie, że nie grałem, bo nie jestem w 100 procentach gotowy. Chciałbym to wyjaśnić: prawda jest taka, że jestem przygotowany na 100 procent. Dziwię się, kiedy mówią, że nie jestem w pełni sił, bo czuję się lepiej niż kiedykolwiek wcześniej - skomentował Barrios.
26-letni uczestnik mundialu przyznaje, że bardzo zależy mu na powrocie do podstawowego składu lidera Bundesligi. - To dla mnie trudny moment, ponieważ chcę grać regularnie. Jestem szczęśliwy w Dortmundzie, ludzie bardzo mnie kochają, ale wciąż jestem najlepszym strzelcem drużyny, a nie gram - martwi się snajper.
Niewykluczone, że Barrios zastąpi Lewandowskiego już w najbliższą sobotę, gdy BVB zmierzy się na wyjeździe z Wolfsburgiem. Wpływ na to mogą mieć niewykorzystane przez Polaka znakomite szanse bramkowe w spotkaniu poprzedniej kolejki z VfB.