Wisła pozyska dwóch obrońców!?

Już w tym tygodniu kadrę krakowskiej Wisły może zasilić dwóch obrońców. Pierwszym być może będzie Grzegorz Bartczak z Zagłębia Lubin, który czeka już tylko na opinię prezesa Zagłębia Pawła Jeża od którego transfer zależy. Drugim wzmocnieniem Wisły będzie prawdopodobnie defensor Znicza Pruszków Igor Lewczuk. Młody piłkarz zapowiada, że decyzję podejmie do niedzieli.

Jak udało się nam dowiedzieć Grzegorz Bartczak jest zdecydowany na przenosiny na Reymonta, ale piłeczka jest po stronie włodarzy Zagłębia. W piątek prezes Paweł Jeż i dyrektor sportowy zespołu Miedziowych Jakub Jarosz mają podjąć decyzję czy decydują się na sprzedaż utalentowanego obrońcy. Bartczak ma wpisaną w kontrakt klauzulę odstępnego wynoszącą 600 tys. euro, ale wątpliwe by Wisła zapłaciła dokładnie tą kwotę. Jarosz jest skłonny zejść z ceny tak, jak w wypadku Macieja Iwańskiego, który przechodzi do stołecznej Legii. Prawdopodobnie Bartczak przyjdzie do Krakowa za ok. 450 tys. euro.

- Nie chciałbym się jeszcze wypowiadać na ten temat. Dopiero jak zapadnie decyzja to porozmawiamy. Na prawdę nie wiem jak potoczy się moja przyszłość. Rozmawiałem z prezesem ale to była rozmowa, której nie zdradzę. Ja oczywiście chciałbym zagrać w Wiśle, bo to świetny klub, ale teraz pewne sprawy nie zależą ode mnie - ucina Bartczak.

- Nie ma tematu odejścia Grzegorza do żadnego klubu. Mieliśmy w sprawie jego osoby pewne zapytania, ale brak było konkretnych ofert. Na dzień dzisiejszy nie przewiduję, aby Grześ Bartczak nas opuszczał. No chyba, że ktoś wyłoży na stół sumę odstępnego zapisaną w kontrakcie piłkarza. Wtedy nie mamy już żadnych mocy prawnych, aby taką ofertę odrzucić - zaprzecza wszystkiemu dyrektor sportowy Jakub Jarosz.

Dyrektor Wisły Jacek Bednarz, tak jak prawą, chcę wzmocnić także lewą obronę. Już dwa tygodnie temu informowaliśmy, że zarówno Wisła ze Zniczem jak i Igor Lewczuk z Wisłą są dogadani. Bednarz przedstawił 23-latkowi korzystne warunki umowy i decyzja zależy tylko od Lewczuka. Za wychowanka Hetmana Białystok Znicz oczekuje 500 tys. zł i Wisła jest w stanie takie pieniądze zaoferować. Jak przyznaje sam Lewczuk obawia się o miejsce w składzie zespołu Macieja Skorży i zastanawia się czy nie przyjąć konkurencyjnej oferty z Jagielloni Białystok.

- Zastanawiam się. Muszę podjąć decyzję czy idę do Wisły czy do Jagiellonii. Wiadomo, że Wisła to Wisła ale muszę też brać pod uwagę, że w Krakowie będzie bardzo ciężko się przebić a w Białymstoku zdecydowanie łatwiej. No ale ciągle klasa Wisły i możliwość gry w Lidze Mistrzów robi swoje wrażenie. Od dyrektora Bednarza dostałem już ofertę i warunki mi pasują. Ale ciągle się waham. Muszę podjąć decyzję do niedzieli. W Pruszkowie też się niecierpliwią bo muszą wiedzieć kto będzie do ich dyspozycji - mówi 23-letni obrońca.

Oprócz Bartczaka i Lewczuka Jacek Bednarz planuje jeszcze jeden bądź dwa transfery. Być może pod Wawel ściągnięty zostanie ktoś z pary Łukasz Garguła - Radosław Majewski. Ten pierwszy odpoczywa w rodzinnej Iłowie i odcina się od wszelkich spekulacji. - Chcę się skupić na rodzinie i odpoczynku. Porozmawiamy kiedy indziej - tłumaczy. GKS Bełchatów jest skłonny puścić Gargułę do innego klubu, ale nie za mniej, niż milion euro. Dokładnie GKS oczekuje 1,2 miliona euro, czyli cztery miliony złotych. Włodarze z Bełchatowa muszą pamiętać, że już zimą "Guła" będzie mógł podpisać umowę, z kim będzie chciał i latem odejść za darmo. Być może bełchatowianie w akcie desperacji zejdą z ceny nawet o połowę byleby tylko zarobić na reprezentacyjnym pomocniku.

Zupełnie inaczej sprawa wygląda z Radosławem Majewskim. Groclin za swojego piłkarza chce otrzymać aż 3 miliony euro, co dla polskich klubów jest kwotą abstrakcyjną. W rozmowach z działaczami często przewijała się kwota miliona euro ale i te pieniądze dla naszych klubów są na pojedynczy transfer nieosiągalne. Oprócz Majewskiego pod Wawel mogą przyjść także wystawiony na listę transferową Korony Kielce Wojciech Kowalewski oraz inny piłkarz Zagłębia, pomocnik Szymon Pawłowski.

Komentarze (0)