Płatos przejmie akcje KSZO?

Drużyna KSZO Ostrowiec Św. przygotowuje się do rundy rewanżowej obecnego sezonu zaplecza Ekstraklasy. Ciężkie treningi mają dać efekt w postaci utrzymania I ligi w mieście. Problemów w klubie nie brakuje, jednak wiele wskazuje na to, że dla I-ligowca pojawiło się światełko w tunelu i być może do spółki wejdzie nowy udziałowiec, o którym mówi się od pewnego czasu.

Płatos udziałowcem KSZO?

W ostatnich dniach wiele mówiło się o tym, że akcje KSZO SSA może przejąć jakiś nowy sponsor. Wprawdzie udziałami Tadeusza Dąbrowskiego (41%) zainteresowana byłaby gmina, jednak kwota jaką musiałaby zapłacić za wspomniane akcje nie jest do zaakceptowania, gdyż to ponad milion złotych. Niewykluczone, że tajemniczym inwestorem, który przejmie część udziałów w KSZO SSA będzie Mirosław Płatos - menadżer piłkarski, od dawna związany w futbolem.

Wszystko zaczyna układać się w logiczną całość, gdyż nie bez powodów na testach w zespole pojawił się zaciąg piłkarzy z Bałkanów, z którymi wydaje się współpracować biznesmen. Sytuacja powinna wyjaśnić się w ciągu kilku dni.

KSZO pojedzie na obóz?

Obóz w Bielsku-Białej był pierwszym od kilku lat, na jaki drużyna pojechała w ramach przygotowań do rundy wiosennej sezonu 2010/2011. Niewykluczone, że podopiecznych trenera Czesława Jakołcewicza czeka jeszcze jeden wyjazd - być może nawet poza granice kraju. Sytuacja powinna wyjaśnić się w najbliższych dniach.

- Ja bym bardzo chciał, żebyśmy pojechali jeszcze na jeden obóz. Ten zespół potrzebuje ze sobą pobyć, poznać się, bo jest kilku nowych piłkarzy, którzy muszą się z drużyną zgrać. Po to jest obóz, żeby się spotykać, rozmawiać, dyskutować na różne tematy. Tego im potrzeba, bo to jest naprawdę fajna grupa zawodników. Teraz już tylko od nas zależy, żeby stworzyć ekipę, która dobrze przygotuje się do zamierzonego celu jakim jest utrzymanie drużyny w I lidze. Jeśli zapadną decyzje, że taki wyjazd dojdzie do skutku, to myślę, że w połowie lutego powinniśmy wyjechać, żeby na tydzień przed liga wrócić do Ostrowca. Na razie jest to w sferze marzeń, ale mam nadzieję, że one się spełnią - stwierdził szkoleniowiec KSZO.

Wieża Babel w Ostrowcu

Do drużyny sprowadzani są na testy zawodnicy z obcych krajów, którzy niestety nie najlepiej radzą sobie z językiem polskim. Trener Czesław Jakołcewicz ma nie lada problem, kiedy momentami nawet w języku angielskim ciężko jest się z zawodnikiem porozumieć. W pewnym momencie szatnia KSZO była jak budowa wieży Babel. Niemniej jednak sztab szkoleniowy I-ligowca nie poddaje się i z uporem maniaka - nawet kilka razy - stara się wszelkimi sposobami wyjaśnić piłkarzom jak wykonań konkretnie ćwiczenie. Pomocny w tej kwestii jest Jakub Cieciura, który najszybciej w języku angielskim znalazł porozumienie z testowanym golkiperem - Vedranem Blagojeviciem, który z kolei jest łącznikiem z nowym nabytkiem KSZO, Nikolą Kolarovem.

Nie gorzej radzi sobie trener Czesław Jakołcewicz, który grając w zagranicznych klubach porozumiewał się w języku angielskim, ale nie tylko.

- Nie można mówić o jakiejś barierze językowej. Wiadomo, że ci piłkarze nie mówią po polsku, jednak bez większych problemów radzimy sobie na treningach. Ja byłem zagranicą, dlatego też - po serbsku, po rosyjsku, angielsku - dogadamy się, tym bardziej, że piłkarski język rządzi się swoimi prawami. Najważniejsze jest to, że chcemy się porozumieć. Jeśli ci testowani zawodnicy czegoś potrzebują, to porozumiemy się i po serbsku. Oni też uczą się polskiego, bo to nie my przyjechaliśmy do Serbii, tylko oni do Polski - powiedział z uśmiechem trener Czesław Jakołcewicz.

Komentarze (0)