Patrząc przez pryzmat rankingu Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej w meczu z Norwegią biało-czerwoni nie powinni mieć szans. My plasujemy się na 71. miejscu, a Norwegowie na... jedenastym. Mecz wygrali jednak Polacy, ale...
Smuda zachwycony grą Lewandowskiego ->
Pierwsze minuty spotkania były dość wyrównane. Żadna drużyna nie potrafiła osiągnąć przewagi, choć to Wojciech Szczęsny częściej miał piłkę w rękach niż jego vis-a-vis. W 8. minucie nasi rywale powinni objąć prowadzenie, lecz John Carew zmarnował bardzo dobrą okazję i posłał futbolówkę obok bramki. Wraz z upływem czasu podopieczni Egila Olsena zaczęli uzyskiwać coraz większą przewagę. W pierwszym kwadransie nie oddaliśmy żadnego strzału, a Norwegowie mogli prowadzić już 2:0.
Odwiedź nasz profil na Facebooku - bądź na bieżąco, komentuj, dziel się opiniami ->
Niewykorzystane okazje się mszczą - mówi piłkarskie porzekadło. I to się potwierdziło. W 19. minucie Robert Lewandowski oddał mocny płaski strzał z dystansu i zupełnie zaskoczył Jona Knudsena. Był to pierwszy strzał Polaków i od razu zakończony golem.
Tomaszewski dla SportoweFakty.pl: Nie spodziewałem się tego po Lewandowskim ->
Przez kilka następnych minut na murawie Estadio Algarve nic ciekawego się nie działo. Gra toczyła się głównie w środkowej części placu gry, choć piłka w porównaniu z początkiem spotkania była częściej w posiadaniu Polaków. Groźniej pod naszą bramką zrobiło się dopiero w 33. minucie. Erik Huseklepp po ładnym dryblingu starł się z polskimi obrońcami i upadł w polu karnym. Sędzia jednak nie wskazał na "wapno".
Polska - Norwegia: Oceny SportoweFakty.pl ->
Przed przerwą Szczęsnego strzałem głową postraszył jeszcze Brede Hangeland, lecz piłka przeleciała tuż obok słupka. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem podopiecznych Franciszka Smudy. Polacy w tej części gry oddali jeden strzał na bramkę.
Od pierwszych minut drugiej połowy Norwegowie zmienili ustawienie i zaczęli grać systemem z dwoma napastnikami. Długo jednak nie mogli zagrozić naszej bramce. My także w ofensywie nie prezentowaliśmy widowiskowych akcji. Dopiero w 55. minucie Szczęsny zmuszony był do lekkiego wysiłku. Po strzale z dystansu Johna Arne Riise golkiper Arsenalu spokojnie złapał piłkę. 180 sekund później Norwegowie przekombinowali, bowiem Christian Grindheim znalazł się w dobrej sytuacji - mógł strzelać, lecz postanowił podawać do partnerów i futbolówkę przejęli Polacy.
Po godzinie gry znów przypomniał o sobie gracz AS Romy - John Arne Riise. Po raz kolejny jednak z dobrej strony pokazał się Szczęsny, który ładnie obronił uderzenie Norwega z dystansu. Pod naszą bramką zaczęło się jednak robić coraz groźniej, a Norwegowie ruszyli do ataku. Kolejne próby piłkarzy ze Skandynawii były jednak niedokładne. Polacy cały czas nie potrafi zagrozić bramce Knudsena. Nie byliśmy w stanie oddać nawet strzału. Brakowało nam pomysłu na przeprowadzenie jakiejkolwiek ofensywnej akcji. Jeżeli tak mamy grać na mistrzostwach Europy to będzie nam potrzeba bardzo dużo szczęścia...
Norwegowie do końca spotkania starali się zdobyć choć jedną bramkę, lecz ta sztuka im się nie udała. My w całej drugiej odsłonie pojedynku odpowiedzieliśmy zaledwie jednym, beznadziejnym strzałem z dystansu Rogera. Piłka poleciała... kilkanaście metrów obok słupka.
Na 484 dni przed początkiem Euro 2012 Polacy pokonali zdecydowanie wyżej notowanego rywala. Szkoda tylko, że dokonali tego oddając zaledwie jeden celny strzał, a w całym meczu dwa. Pocieszać się jednak można tym, że liczy się jakość, a nie ilość.
Polska - Norwegia 1:0 (1:0)
1:0 - Lewandowski 19'
Składy:
Polska: Szczęsny - Piszczek, Głowacki, Glik, Dudka - Błaszczykowski, Murawski (88' Krychowiak), Matuszczyk (90 +3' Gol), Obraniak (79' Roger), Jeleń (64' Grosicki) - Lewandowski.
Norwegia: Knudsen - Hauger (46' Bjorn Helge Riise), Waehler (59' Demidov), Hangeland, Riise - Pedersen (87' Moen), Carew (59' Abdellaoue), Ruud, Tetteh (46' Jensen) - Grindheim, Huseklepp (77' Moldskred).
Żółte kartki: Obraniak (Polska).
Sędzia: Ivo Santos (Portugalia).