Miedziana pantera może zachwycić ekstraklasę

Mamy informację dla działaczy KGHM Zagłębia Lubin - rozpocznijcie negocjacje Lombardem Papa w sprawie wykupienia Davida Solomona Abwo! Wprawdzie Nigeryjczyk zagrał dopiero pierwszy oficjalny mecz to pokazał jak ogromny potencjał w nim drzemie.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski

Wszyscy byli ciekaw, jak zaprezentują się nowe nabytki Zagłębia. Jeden z powodu kontuzji nie usiadł nawet na ławce (Dominykas Galkevicius), a najdroższy Deniss Rakels był tylko rezerwowym. Zagrał za to David Solomon Abwo. Już w pierwszych minutach pokazał z jaką łatwością może mijać swoich rywali.

W pierwszej połowie gracze kielczan mieli ogromne problemy z zatrzymaniem dynamicznego skrzydłowego. Zwinny jak pantera (ma niecałe 170 centymetrów wzrostu) co chwilę umykał swoim rywalom. Dogrywał kolegom z drużyny, ale ci nie potrafili wykończyć jego akcji. Sam mógł też zdobyć bramkę, ale piłkę zmierzającą do bramki wybili w ostatniej chwili defensorzy Korony.

Po zmianie stron już tak nie błyszczał, ale okazało się, że przy jednym ze starć nabawił się kontuzji. - Gdyby nie kontuzja, to byłbym z jego meczu zadowolony. W pierwszej połowie grał nieźle, na początku drugiej też. Później doznał urazu i już tak nie błyszczał. Trzeba było go zmienić. Uważam, że swoje zrobił - mówi Marek Bajor, trener Zagłębia. Jeśli to był tylko przedsmak tego co potrafi Abwo, to działacze Miedziowych czym prędzej powinni wykupić go z Lombardu Papa skąd jest tylko wypożyczony do końca sezonu.

Nieco w cieniu Abwo byli Szymon Pawłowski i Dawid Plizga, którzy w poprzedniej rundzie ciągnęli ofensywną grę Zagłębia. - Na pewno się starali. To nie jest jeszcze to, co oczekujemy od nich. Wiemy, że potrafią grać lepiej. Mamy nadzieję, że w kolejnych meczach będą grać zdecydowanie lepiej. Takich rzeczy nie roztrząsa się na forum. Sami we własnym gronie będziemy to analizować - przyznaje Bajor.

Szkoleniowiec Zagłębia nie skorzystał w tym meczu z Mateusza Bartczaka, który był o krok od przejścia do Arki Gdynia. Oba kluby dogadały się, ale zawodnik po dwóch dniach negocjacji nie podpisał kontraktu z Arką. - Nie trenował cały tydzień. Był w rozjazdach, pertraktował, więc nie było szans, żeby zagrał w tym meczu. Nie miałem go na zajęciach, dlatego nie było go nawet w kadrze meczowej - dodaje. Bajor nie miał pretensji do Huberta Siejewicza, sędziego sobotniego meczu, o niepodyktowanie rzutu karnego dla Zagłębia za rzekomy faul na Duszanie Djokiciu. - Może i był faulowany, ale powinien tę piłkę zgasić i próbować uderzać. Jest na tyle doświadczony, że powinien był zrobił coś więcej niż szukać faulu - zakończył Marek Bajor.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×