Biała Gwiazda liderem - relacja z meczu Wisła Kraków - Ruch Chorzów

Pokonując przed własną publicznością Ruch Chorzów w piątkowym meczu 17. kolejki ekstraklasy, piłkarze Wisły zrehabilitowali się za ostatnią wpadkę w ćwierćfinale Pucharu Polski z Podbeskidziem Bielsko-Biała.

Podopieczni Roberta Maaskanta w ataku zagrali o wiele lepiej, niż we wtorek przeciwko Góralom. Holenderski szkoleniowiec winien mieć jednak uwagi do bloku obronnego, który często dopuszczał Niebieskich do sytuacji strzeleckich. Pierwsza miała miejsce w 12. minucie, kiedy Maciej Jankowski z łatwością ograł Gordana Bunozę, ale jego uderzenie obronił Sergei Pareiko.

Po kilkuminutowym marazmie sprawy w swoje nogi wziął Patryk Małecki. Pomocnik Wisły przeprowadził solową akcję prawym skrzydłem, nic nie robiąc sobie z asysty Grzegorza Bronowickiego i dograł piłkę przed bramkę Ruchu. Po drodze trącił ją jeszcze Piotr Stawarczyk, a najszybciej w nowej sytuacji zorientował się Andraż Kirm, wpychając ją z bliskiej odległości do siatki gości. Odpowiedź Ruchu mogła być natychmiastowa, ale niecelnie z woleja uderzył Wojciech Grzyb. Bardziej precyzyjnie doświadczony pomocnik chorzowian zachował się tuż przed przerwą, kiedy huknął z powietrza stojąc kilka metrów od bramki Wisły, ale i tym razem Pareiko nie dał się zaskoczyć. W drugim polu karnym dobrze zachował się Matko Perdijić, instynktownie broniąc strzał Maora Meliksona z pięciu metrów.

W przerwie Robert Maaskant ściągnął kompletnie bezbarwnego Michaiła Siwakowa, a w jego miejsce wprowadził Tomasa Jirsaka i jak miała pokazać najbliższa przyszłość, był to świetny ruch Holendra. Zanim jednak do głosu doszedł Jirsak, powiedzeniu "do trzech razy sztuka" zadość uczynił Grzyb, który po świetnym prostopadłym podaniu od Gabora Straki znalazł się sam na sam z Pareiko, pokonując Estończyka klasyczną "podcinką". Riposta Wisły była natychmiastowa i znów nie popisał się Bronowicki. Były reprezentant Polski tym razem wybił piłkę przed pole karne wprost pod nogi Jirsaka, który mocno uderzył tuż przy słupku bramki Perdijicia. Chorwacki bramkarz Ruchu był w tej sytuacji bezradny. Nikt nie miałby również do niego pretensji, gdyby w 61. minucie przepuścił strzał Małeckiego, ale w tym wypadku znakomicie zachował się na linii.

Drużyna Waldemara Fornalika najlepsze okazje w drugiej części gry wypracowała sobie między 73. a 77. minutą. Najpierw Jankowski jakby trochę zaskoczony tym, że znalazł się bez opieki na środku pola karnego Wisły, uderzył bardzo niecelnie, a w drugiej sytuacji strzał Arkadiusza Piecha z kilku metrów w ostatniej chwili zablokował Bunoza.

W 80. minucie Biała Gwiazda przypieczętowała zwycięstwo. Małecki wyszedł obronną ręką z pojedynku z trzema rywalami i spod końcowej linii wycofał piłkę do wbiegającego w pole karne Jirsaka. Czech nie zdecydował się jednak na uderzenie, tylko zagrał jeszcze do Meliksona, a Izraelczyk płaskim strzałem zdobył swoją pierwszą bramkę dla Wisły. - Myślałem, że oglądam Barcelonę - mówił na konferencji o tej akcji trener Maaskant.

Wisła dzięki zwycięstwu wskoczyła na pozycję lidera ekstraklasy i pozostanie na szczycie przynajmniej do godziny 20. w sobotę, kiedy swój mecz z GKS-em Bełchatów zakończy dotychczasowy lider, Jagiellonia Białystok. Dla Ruchu porażka przy Reymonta 22 oznacza, że po 17. serii spotkań może obsunąć się do strefy spadkowej. Stanie się tak, jeśli swój mecz z Lechem Poznań wygra Arka Gdynia.

Wisła Kraków - Ruch Chorzów 3:1 (1:0)

1:0 - Kirm 17'

1:1 - Grzyb 49'

2:1 - Jirsak 50'

3:1 - Melikson 80'

Składy:

Wisła Kraków: Pareiko - Czikosz, Jaliens, Bunoza, Paljić - Sobolewski, Melikson, Siwakow (46' Jirsak) - Małecki, Kirm (88' Łobodziński), Genkow (76' Wilk).

Ruch Chorzów: Perdijić - Szyndrowski, Grodzicki, Stawarczyk, Bronowicki - (81' Janoszka) - Grzyb, Malinowski, Straka, Zieńczuk - Komac (71' Piech) - Jankowski (86' Abbott).

Żółte kartki: Siwakow, Sobolewski (Wisła Kraków) oraz Stawarczyk (Ruch Chorzów).

Sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk).

Widzów: 13 900.

Oceny drużyn:

Wisła Kraków: 4.5 - O ile w pierwszej połowie wiślacy sprawiali jeszcze wrażenie drużyny, która trzy dni wcześniej przegrała z Podbeskidziem Bielsko-Biała, to w drugiej części gry przejęli całkowitą kontrolę nad spotkaniem. Zwycięstwo Białej Gwiazdy mogło być okazalsze, ale świetnie spisywał się Matko Perdijić.

Ruch Chorzów: 3.5 - Momentami Niebiescy przy Reymonta 22 zaprezentowali się ciekawie, ale w przekroju całego spotkania byli zespołem słabszym od Wisły. Fatalne błędy w obronie obniżają notę całej drużyny, która w ofensywie pokazała kilka zmyślnych rozwiązań.

Źródło artykułu: