Zagrali jak za dawnych lat - relacja ze spotkania Górnik Zabrze - Zagłębie Lubin

Kanonadę pięknych bramek obejrzeli w sobotnie popołudnie kibice, którzy zdecydowali się stawić na stadionie im. Ernesta Pohla. Górnik po stojącym na dobrym poziomie spotkaniu rozbił Zagłębie Lubin 5:1 (2:0), a przynajmniej trzy trafienia z tego spotkania mogą kandydować do miana trafienia nie tyle kolejki, co całego sezonu.

Do meczu z Miedziowymi zabrzanie przystąpili z wielkimi nadziejami. - Zagłębie to bardzo niewygodny rywal, który również potrzebują punktów i przyjedzie do Zabrza o nie powalczyć. Wynik spotkania będzie się ważył do ostatniej minuty - wyrokował przed meczem Andrzej Orzeszek, dyrektor sportowy Górnika. Słowa te znalazły swoje potwierdzenie tylko w pierwszej części gry. Mecz z większym impetem rozpoczęli ofensywnie ustawieni zabrzanie. W pierwszych minutach gry świetną okazję do zdobycia bramki miał Daniel Sikorski, ale po jego strzale piłka przeszła metr obok słupka bramki strzeżonej przez Bojana Isailovicia.

Z biegiem czasu inicjatywę przejęło Zagłębie i to lubinianie częściej gościli pod polem karnym Górnika. Zabrzanie bronili się jednak bardzo mądrze, a skuteczność Miedziowych pozostawiała wiele do życzenia. Świetne okazje mieli Łukasz Hanzel i Szymon Pawłowski, ale w obu przypadkach piłka nie trafiała w światło bramki. Górnik wziął się do roboty dopiero na dziesięć minut przed końcem pierwszej części gry. Sygnał do ataku dał Tomasz Zahorski, który po fatalnym błędzie Csaby Horvatha znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem lubinian. Napastnikowi zabrzan zabrakło jednak precyzji przy oddaniu strzału z ostrego kąta i posłał piłkę tuż obok słupka.

Kilkadziesiąt sekund później Górnik mógł jednak się cieszyć z prowadzenia. Z piłką z lewego skrzydła zszedł Grzegorz Bonin i zagrał do ustawionego przed polem karnym Zagłębia Aleksandra Kwieka. Rozgrywający beniaminka ekstraklasy przymierzył idealnie i zerwał pajęczynę w okienku bramki Miedziowych. Bramka rozochociła podopiecznych Adama Nawałki do ataku. Dwie minuty później Isailović w świetnym stylu obronił uderzenie Sikorskiego z ok. 20 metrów parując piłkę na korner.

Ostatnie sekundy pierwszej połowy przyniosły jednak drugie trafienie dla Górnika. Po krótko rozegranym rzucie rożnym przez Kwieka piłka po chwili powtórnie trafiła do dogrywającego, który posłał wysokie dośrodkowanie w pole karne lubinian. Tam futbolówki dopadł Adam Banaś i mimo rozpaczliwej interwencji bramkarza gospodarze mogli się cieszyć z bramki do przerwy.

Po zmianie połów obraz gry się nie zmienił. Najpierw Sikorski wpadł z piłką w pole karne i jego uderzenie z trudem na róg sparował Isailović, ale cztery minuty później serbski bramkarz lubinian po strzale byłego gracza rezerw Bayernu Monachium był już bezradny. Sprytnym zwodem Bonin minął na prawym skrzydle Przemysława Kocota i dograł do znajdującego się przed polem karnym "Sikora", który ładnym strzałem z półobrotu wpakował piłkę do siatki.

Na trzecie trafienie zabrzan skutecznie zdołali odpowiedzieć gracze Zagłębia. Po dośrodkowaniu z kornera niepewnie piąstkował Adam Stachowiak, piłki dopadł Pawłowski i mierzonym strzałem przy słupku umieścił futbolówkę w siatce. Był to jednak epizodyczny błysk Miedziowych w tym spotkaniu. Pięć minuty później bowiem Isailović znów był w tarapatach. Tym razem zaskoczyć go mógł... Horvath, który niefortunnie wybijał futbolówkę dośrodkowaną z lewego skrzydła przez Michala Gasparika. Bramkarz Zagłębia czubkami palców przeniósł piłkę nad poprzeczką.

Po rzucie rożnym Górnik i tak dopiął swego. Po dośrodkowaniu Kwieka ofiarnie piłkę głową zgrywał Mariusz Jop, a kilka metrów przed bramką dopadł jej Gasparik, który nie miał problemów z trafieniem do bramki rywala. W tej sytuacji zaspał Dawid Plizga, który został przy słupku i zniweczył szanse lubinian na zastawienie pułapki ofsajdowej. W końcowym kwadransie gry Zagłębie znów odważniej zaatakowało. Swoje okazje mieli Hanzel i Michał Stasiak, ale Stachowiak nie dał się zaskoczyć. Na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry oko w oko z Isailoviciem stanął czwartek bramki dla zabrzan, ale zamiast trafić do siatki posłał piłkę Panu Bogu w okno.

Końcówka spotkania miała jednak mocny słowacki akcent. Wprowadzony na boisko kilkanaście minut wcześniej Robert Jeż otrzymał piłkę od Gasparika i cudownym strzałem lewą nogą sprzed linii pola karnego umieścił piłkę w bramce. Zanim futbolówka zatrzepotała w siatce wykonała w powietrzu efektownego rogala i odbiła się od słupka. Trafienie byłego kapitana MSK Żilina to bez wątpienia kandydat nr 1. do bramki sezonu.

A Górnik? Dawne gwiazdy śląskiego klubu w sobotnie popołudnie na pewno nie miały powodu do wstydu za swoich następców. Wszak zagrali jak za dawnych lat...

Górnik Zabrze - KGHM Zagłębie Lubin 5:1 (2:0)

1:0 - Kwiek 36'

2:0 - Banaś 45'

3:0 - Sikorski 58'

3:1 - Pawłowski 63'

4:1 - Gasparik 68'

5:1 - Jeż 90+2'

Składy:

Górnik Zabrze: Stachowiak - Pazdan (67' Bemben), Banaś, Jop, Magiera, Bonin, Marciniak, Kwiek (77' Jeż), Gasparik, Sikorski (90' Przybylski), Zahorski.

KGHM Zagłębie Lubin: Isailović - Rymaniak, Horvath, Stasiak, Kocot, Pawłowski, Dąbrowski (55' Wilczek), Abwo, Hanzel, Plizga, Rakels (66' Traore).

Żółte kartki: Pazdan, Zahorski, Kwiek, Hanzel (Górnik) oraz Dąbrowski (Zagłębie).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Widzów: 7500

Oceny drużyn:

Górnik Zabrze: 4,5 - Dominacja gospodarzy nie podlegała w tym spotkaniu żadnej dyskusji. Górnicy dobrze weszli w mecz i stworzyli sobie dogodną okazję bramkową. Potem oddali inicjatywę rywalowi czekając na okazje do kontry. W ostatnim kwadransie pierwszej połowy znów odważniej zaatakowali i szybko dopięli swego. Od momentu zdobycia pierwszej bramki Górnik niepodzielnie rządził na boisku. Minus za słabszą środkową część pierwszej połowy i... skuteczność. Pięć bramek to wynik świetny, ale równie dobrze tych mogło i powinno być siedem bądź osiem.

Zagłębie Lubin: 1,5 - Miedziowi w Zabrzu zagrali bardzo słabe spotkanie. Na dobrą metę, prócz honorowego trafienia Pawłowskiego nie stworzyli sobie żadnej sytuacji bramkowej. Nawet wówczas, kiedy zabrzanie oddali im inicjatywę nie zdołali oddać strzału na bramkę. Fatalny mecz lubińskiej defensywy i niewiele lepszy graczy z ataku.

Komentarze (0)