Trener Jose Maria Bakero od momentu przyjścia do Lecha przyzwyczaił do wykonywania zmian, które budzą wątpliwości. W każdym spotkaniu nie brakowało roszad personalnych. Jedne z nich były lepsze, inne gorsze, a niektóre kompletnie niezrozumiałe, jak choćby wystawienie Semira Stilicia w ataku, a Artjomsa Rudnevsa na boku pomocy.
Od początku rundy wiosennej, aż do meczu z Arką poznaniacy rozgrywali dwa mecze tygodniowo, dlatego Bakero rotował składem. - Mamy drużynę, w której pod uwagę biorę wszystkich. Na mecze wystawiam najlepszych. Na pewno nie jest to dla nich żadnym zaskoczeniem, że w jednym meczu gra taki, a w drugim inny zawodnik. Bardziej zaskoczona jest publiczność, niż sami piłkarze - uważa Hiszpan.
Z wypowiedzi piłkarzy można odnieść nieco inne wrażenie. Niektórzy nie mogli się pogodzić, że prezentując dobrą formę musieli spędzać mecze na ławce rezerwowych. - Oczywiste jest to, że wszyscy chcą grać. Ja chcę, żeby oni się obrażali i byli zdenerwowani z tego powodu, ale nie mają powodów. Chcę żeby wszyscy wiedzieli, że są częścią drużyny. Najważniejsze aby został zachowany duch drużyny - opowiada Bakero.
Zmiany wynikają nie tylko z oszczędzania sił zawodników, ale również liczy się z jakim rywalem mierzy się Kolejorz. - Zawodników dobieram pod względem charakteru do odpowiedniego meczu - tłumaczy Hiszpan. - Każdy zawodnik ma swoje momenty i musi je wykorzystać. Wszyscy zawodnicy wiedzą, że mają szansę na grę.
Po odpadnięciu z Ligi Europejskiej Lech rywalizuje już tylko na dwóch frontach. Oznacza to, że przez najbliższy miesiąc, aż do półfinału Pucharu Polski, rozgrywać będzie jedno spotkanie w tygodniu. Skład powinien więc się ustabilizować. - Gdy będziemy grać tylko jeden mecz w ciągu tygodnia, to nie chciałbym robić tyle zmian - zapewnia Bakero. Mogłoby się wydawać, że od meczu z Cracovią Kraków wykrystalizuje się podstawowa jedenastka, ale z powodów zdrowotnych hiszpański szkoleniowiec nie będzie miał do dyspozycji kilku zawodników, a to wiąże się z koniecznością dokonania zmian w składzie. Czy Bakero znów zaskoczy? Odpowiedź poznamy w niedzielę.