Armat zabrakło - relacja ze spotkania Ruch Radzionków - GKP Gorzów Wielkopolski

Bez fajerwerków wypadła inauguracja rundy wiosennej w wykonaniu Ruchu Radzionków. Przetrzebione kadrowo w zimowym okienku transferowym Cidry po bezbramkowym remisie podzieliły się punktami z GKP Gorzów Wielkopolski.

Dla Ruchu mecz z GKP Gorzów Wlkp. był inauguracją rundy wiosennej. Przed tygodniem radzionkowianie pauzowali, po tym jak odwołane zostało spotkanie w Kluczborku. Zresztą długo pod dużym znakiem zapytania stało także sobotnie spotkanie. Jeszcze w piątek ważyło się bowiem, czy zespół trenera Krzysztofa Pawlaka wyruszy na Śląsk. Powodem tego była świecąca pustkami klubowa kasa. Ostatecznie w piątkowe popołudnie gorzowskim działaczom udało się pozyskać potrzebną kwotę i GKP na mecz z Cidrami pojechał.

Sam mecz rozpoczął się od agresywnego pressingu drużyny gospodarzy. Akcje Ruchu ciągnął w głównej mierze Miłosz Przybecki, który szalał po prawym skrzydle, ale młody skrzydłowy nie potrafił sforsować zwartych szyków obronnych GKP. Kiedy już wydawało się, że odkrycie rundy jesiennej na pierwszoligowych boiskach stanie przed szansą strzelecką arbiter odgwizdał wątpliwego spalonego. Potem swoje okazje mieli jeszcze Vladimir Balat i Kamil Szymura, ale nie zdołali trafić w światło bramki.

Gracze GKP w pierwszych fragmentach gry skupiali się w głównej mierze na grze z kontrataku. Z czasem starali się przejąć inicjatywę, ale i gorzowianie mieli tego dnia wyraźnie rozstrojone celowniki. Wydawało się, że kanonadę strzeleckiej nieudolności z obu stron przełamie Adam Banasiak, ale jego strzał sprzed linii pola karnego ze spokojem obronił debiutujący na pierwszoligowych boiskach Łukasz Skorupski. Po raz drugi młody golkiper Cidrów interweniował po próbie Adriana Łuszkiewicza. W tym wypadku była to jednak interwencja na wyrost, bo piłka i tak wyraźnie minęłaby lewy słupek bramki gospodarzy.

Na dobre gorzowianie wzięli się do roboty w pierwszym kwadransie drugiej połowy. Świetną okazję na zdobycie bramki miał Łuszkiewicz, ale po jego główce po rzucie rożnym piłka przeszła metr obok słupka bramki Skorupskiego. Młody bramkarz Ruchu błąd popełnił z kolei kilka minut później, kiedy minął się z piłką zagrywaną do Emila Drozdowicza i pozwolił, by na moment napastnik GKP stanął sam przed pustą bramką. Golkiper radzionkowian szybko naprawił swój błąd wyłuskując piłkę spod nóg gracza gorzowian, a będąc już na ziemi został nieźle poturbowany przez walczących o piłkę zawodników drużyny gości.

W końcówce meczu dwie dobre okazje miał Adrian Świątek. Najpierw po dograniu Mateusza Cielucha strzelał na bramkę z woleja, ale piłkę zblokował jeden z obrońców, a trzy minuty później urwał się defensorom GKP i wyszedł w sytuacji sam na sam z Kamilem Ulmanem. Oddanie strzału filigranowemu napastnikowi gospodarzy uniemożliwił jednak Paweł Grocholski, który faulem zatrzymał szarżę "Świętego" i ku zdziwieniu obserwatorów obejrzał za to przewinienie jedynie żółty kartonik.

Mecz z perspektywy trybun obserwował Rafał Górak, były trener Cidrów. - Kiedy zobaczyłem chłopaków wychodzących na boisko serce mocniej zabiło i zawsze będzie tutaj biło mocniej, bo zbyt wiele pięknych chwil w tym klubie przeżyłem, żeby przechodzić obok tego obojętnie. Sam mecz jednak pokazał, że przed chłopakami jeszcze wiele pracy. Ruch nie jest już w tej lidze postrzegany jak beniaminek, ale jako faworyt - przekonuje 38-letni szkoleniowiec. W obu drużynach w tym spotkaniu zabrakło armat. O ile Ruchowi i GKP ambicji odmówić nie można, to skuteczność pozostawiała wiele do życzenia.

Ruch Radzionków - GKP Gorzów Wlkp. 0:0

Składy:

Ruch Radzionków: Skorupski - Rzepka, Kowalski, Szymura, Przybecki, Beliancin, Foszmańczyk, Balat, Cieluch, Jarka (67' Paweł Giel), Piotr Giel (46' Świątek).

GKP Gorzów Wlkp.: Ulman - Ciach, Grocholski, Jasiński, Banasiak, Małkowski (87' Latuszek), Łuszkiewicz, Kaczmarczyk, Ilków-Gołąb, Łudziński (54' Górski), Drozdowicz.

Żółte kartki: Balat (Ruch) oraz Grocholski (GKP).

Sędzia: Jarosław Chmiel (Nowy Dwór Mazowiecki).

Widzów: 1000 (w tym 16 kibiców gości).

Komentarze (0)