Dolcan to ostatni zespół w tabeli I ligi, a łodzianie wygrali z nim na własnym stadionie zaledwie 1:0. Goście zresztą w doliczonym czasie gry omal nie uratowali remisu, gdy piłkę z linii bramkowej wybijał Marcin Kaczmarek. W najbliższy piątek zadanie, które czeka graczy ŁKS-u, jest dużo trudniejsze. W Wodzisławiu Śląskim zmierzą się oni bowiem z trzecią drużyną ligi - Piastem Gliwice, nad którym mają tylko 4 punkty przewagi. Sami zawodnicy zupełnie inaczej oceniają jednak trudność tego meczu.
- Tylko teoretycznie mecze z outsiderami takimi jak Dolcan są łatwiejsze. Tak naprawdę wydaje mi się, że w Wodzisławiu o 3 punkty będzie znacznie prościej - mówi Maciej Bykowski. - Ciężko się gra z zespołami nastawionymi na defensywę. Trudno wtedy się przebić w pobliże ich bramki - tak było z Dolcanem, ale i jesienią z KSZO albo Górnikiem Polkowice. Piast na pewno zaatakuje, będzie chciał wygrać, więc nie zamuruje bramki, a wtedy gra się łatwiej - dodaje Piotr Klepczarek.
Zawodnicy stanowczo również podkreślają, że jadą do Gliwic po 3 punkty, choć wydaje się, że i wynik remisowy, który zachowałby status quo i 4 punkty przewagi ŁKS-u nad 3. miejscem w tabeli, byłby dla łodzian korzystny.
- Nie ma co się nastawiać na remis, bo wtedy często się dostaje jedną czy dwie bramki i trzeba gonić wynik. Musimy odwrócić naszą grę o 180 stopni w porównaniu do poprzednich spotkań i zagrać otwartą piłkę - twierdzi Klepczarek.
Do składu ŁKS-u na mecz z Piastem wraca Adrian Woźniczka, który ostatnio pauzował z powodu nadmiaru żółtych kartek. Pod znakiem zapytania stoi natomiast występ Marcina Smolińskiego, który z powodu urazu kolana opuścił kilka treningów.