LM: Chelsea nie chce rewanżu za finał z 2008 roku, Man Utd cieszy się z uniknięcia Barcy

W opinii członków obu klubów "Bitwa o Anglię" będzie bardzo wyrównanym, ekscytującym i zaciętym dwumeczem. The Blues odliczają pojedynki do finału w Londynie, a Czerwone Diabły są zadowolone, że w na drodze do Wembley nie stanie im FC Barcelona.

W maju 2008 roku w Moskwie w dramatycznych okolicznościach (po rzutach karnych i pechowym pudle Johna Terry'ego) po tryumf w Champions League sięgnął Manchester. Czy spotkanie po blisko 3 latach będzie okazją do wielkiego rewanżu? - Rywalizujemy w rozgrywkach krajowych. Ludzie będą oczywiście poruszać temat Moskwy, ale już nieraz graliśmy ze sobą od czasu tamtego meczu - mówi sekretarz Chelsea, David Barnard.

Podobnego zdania jest Carlo Ancelotti: - Ja rewanżu nie potrzebuję, ponieważ nie uczestniczyłem w tamtej rywalizacji. Nie wiem jak moi piłkarze, ale uważam, że żądza wzięcia odwetu nie jest najlepszą motywacją.

Włoski trener londyńczyków po losowaniu zachowuje spokój. - Nie jestem szczęśliwy, ani zawiedziony. Patrzę na to realistycznie. To będzie ekscytujące wydarzenie, zwłaszcza że na co dzień walczymy w Premier League. Będzie oczywiście ciężko, ale chcemy przejść dalej - przyznaje i wybiega myślami w przyszłość: - Do finału w Londynie zostały nam 4 mecze. Jeśli tam dotrzemy i wygramy, weźmiemy rewanż za 2008 rok.

Jak na wylosowanie lokalnego przeciwnika zareagowano na Old Trafford? - To niedobrze dla Anglii, że trafiliśmy na siebie tak wcześnie. Milej byłoby rozegrać między sobą finał na Wembley. Mamy dobrą serię, gdy w europejskich pucharach rywalizujemy z miejscowymi zespołami i sir Alex na pewno będzie chciał ją podtrzymać - ocenił sekretarz, John Alexander.

Obie ekipy wciąż walczą o mistrzostwo w lidze angielskiej, co dodatkowo podgrzewa atmosferę i podnosi napięcie - kontynuuje. United zadowoleni są, że w razie pokonania Chelsea ich kolejnym rywalem będzie Inter bądź Schalke: - To nie tak, że gorzej przyłożymy się do półfinału, ale myślę, że większość drużyn chciała uniknąć starcia Barceloną. To daje nam lepsze perspektywy na przyszłość, także na finał.

Który element może okazać się decydujący w dwumeczu z Chelsea? - Gra na Stamford Bridge będzie przypominała nieco mecz ligowy. Kluczowe, że mamy przewagę w postaci rewanżu na własnym terenie - uważa Javier Hernandez. To właśnie za sprawą Meksykanina Czerwone Diabły wyeliminowały Marsylię i dalej walczą o prymat w Europie. - Staram się skupiać na każdym kolejnym meczu i nie patrzeć daleko naprzód, ale jestem szczęśliwy, że tak dobrze idzie nam w Lidze Mistrzów. Postaram się, by tak było nadal - przyznaje "Chicharito".

Komentarze (0)