Gdy rok temu Jose Maria Bakero stracił pracę w Polonii Warszawa zgłosił się do Jagiellonii z prośbą o możliwość przyjrzenia się treningom białostockiej drużyny. Michał Probierz wydał taką zgodę i nawiązał dobry kontakt z Hiszpanem. - Chciałem poznać jak pracują inne zespołu, a także skorzystać z doświadczenia Michał Probierza zaczerpniętego z Niemiec. Miałem okazję być z drużyną i rozmawiać z trenerem. Chciałem mu podziękować za możliwość obserwowania treningów. Była to duża hojność ze strony trenera Jagiellonii. W trakcie meczu jednak na pewno przyjaciółmi nie będziemy - opowiada Bakero.
Obie drużyny przystąpią do sobotniego spotkania w nienajlepszych nastrojach. Jagiellonia świetnie spisywała się jesienią i była liderem ekstraklasy, ale w pięciu wiosennych meczach ligowych oraz Pucharu Polski nie odniosła ani jednego zwycięstwa. Kolejorz miał sporą szansę, aby zbliżyć się do czołówki, ale przegrał z Cracovią i wciąż ma spore straty. - Na początku mieliśmy sześć okazji w których mogliśmy strzelić bramki. Jeśli się ich nie strzela, to się je traci. Nie zasłużyliśmy na porażkę. Były dobre rzeczy w naszej grze i takie do poprawy. Na kilka minut wkradło się w nasze poczynania rozluźnienie i straciliśmy bramkę. Potem usiedliśmy na przeciwnika, ale zabrakło nam atutów w ofensywie - mówi hiszpański trener.
Lech, w przeciwieństwie do Jagiellonii, ma szansę na zdobycie Pucharu Polski, który jest najkrótszą drogą do Ligi Europejskiej. Poznaniacy zmierzą się z Legią Warszawa, Lechią Gdańsk lub Podbeskidziem Bielsko-Biała. - Chcemy wygrać ten puchar, a żeby tak się stało, trzeba wyeliminować każdą drużynę, z którą przyjdzie nam się zmierzyć. Drużyny z pierwszej ligi sprawiają niespodzianki i mecz z Podbeskidziem mógłby być tak samo ciężki jak z Legią i Lechią - zakończył Jose Maria Bakero.