Maciej Scherfchen: Ja się nigdy nie poddaję

W drugiej odsłonie piątkowego sparingu działania Lecha miały sprowadzać się do kontrolowania boiskowych wydarzeń i utrzymania korzystnego wyniku. Gdyby nie dobra gra Scherfchena, to o wykonaniu tych założeń nie byłoby mowy.

- Nie spodziewaliśmy się takiego obrotu sprawy. My kilka dni temu przegraliśmy z Amkarem Perm i wiedzieliśmy, że Górnik wygrał pewnie z tą drużyną. Być może chłopcy z Górnika myśleli już o powrocie do domu, bo wiemy, że po meczu pakują się i wyjeżdżają z Wronek. A my? My zmęczeni ciężkimi treningami, a jednak udało nam się dość gładko wygrać - powiedział tuż po końcowym gwizdku 29-letni piłkarz poznańskiego Lecha.

Maciej Scherfchen był ważnym ogniwem Kolejorza w drugiej połowie meczu. Jako najbardziej doświadczony z piłkarzy wypuszczonych w bój przez trenera Franciszka Smudę, umiejętnie dyrygował linią pomocy i młodszymi kolegami. Mimo optycznej przewagi Górnika w tym okresie gry, Lech bramki nie stracił. Jaka była recepta na zrealizowanie celu? - Piłkarze Lecha mają grać bardzo blisko siebie, by krótkimi podaniami ograć przeciwnika z pierwszej piłki. W pierwszej połowie uruchomiliśmy kilka razy szybkimi podaniami pomocników i napastników i tak padły cztery bramki. To był wymarzony wynik na drugą część spotkania, bo musieliśmy już tylko kontrolować bieg wydarzeń na boisku i mogliśmy ćwiczyć różne warianty gry. Cieszymy się, że wszystko udało się zrealizować, ale uważam, że jeszcze dużo pracy przed nami, by dobrze przygotować się do gry w pucharach i lidze - uważa "Szeryf".

W meczach Lecha z Górnikiem można powoli mówić o patencie poznaniaków na drużynę z Górnego Śląska. W lidze Kolejorz zaliczył 8 kolejnych wygranych spotkań nad Górnikiem. Sparing tylko potwierdza tą tezę. - Chcielibyśmy, żeby wszystkie drużyny nam tak leżały i żebyśmy tych meczów wygrywali jak najwięcej. Jestem jednak pewny, że Górnik w lidze będzie się chciał zrewanżować za ten sparing i przełamać złą passę w meczach z Lechem - przewiduje defensywny pomocnik Kolejorza.

Mimo dobrej postawy w piątkowym meczu sparingowym, Maciej Scherfchen wciąż nie może być pewny miejsca w podstawowym składzie Lecha. W minionym sezonie rozegrał zaledwie 6 spotkań, a powodem tego były kłopoty ze zdrowiem. Teraz "Szeryf" musi na nowo odzyskać zaufanie Franciszka Smudy. - Ja się nigdy nie poddaję, muszę walczyć. Przed nami zgrupowanie, a tam kilka sparingów i sporo treningów. To będzie szansa dla mnie. Jeśli będę w dobrej dyspozycji, to może coś wywalczę. Jeśli nie, to będę szukał innego rozwiązania - zakończył wyraźnie podbudowany swoim występem Scherfchen.

Komentarze (0)