Porażka z Widzewem nie ostudziła zapału nowego szkoleniowca Czarnych Koszul. - Celem jest wygranie jak największej liczby spotkań, w naszej sytuacji każde zwycięstwo jest bardzo ważne, prochu się tutaj nie wymyśli - nie kryje nowy szkoleniowiec stołecznej drużyny. Po delikatnym wstępie odpala jednak z grubej rury. - Nie będę mówił z sarkazmem, że gramy o mistrza, ale myślę, że w lidze wszyscy dalej boją się Polonii. Każdy, kto będzie z nami grał, do spotkania podejdzie z świadomością, że czeka go bardzo ciężki mecz - nie ma wątpliwości Stokowiec.
- Doskonale zdaję sobie sprawę z ruchomości mojej posady, ale w żadnym wypadku się nie boję. Wczoraj byłem asystentem, dziś jestem trenerem. Fajnie i dziękuję za to, co się stało, że mogłem zmienić rolę i zacząć decydować o pewnych rzeczach - zaznacza były asystent Jose Marii Bakero, Pawła Janasa i Theo Bosa, zwracając uwagę na pozytywne aspekty, jakie można było dostrzec w postawie jego drużyny w meczu z Widzewem. - Nie ma jeszcze hurraoptymizmu, ale kierunek się zmienił. To nie była Polonia, która się broni i chaotycznie wybija piłkę - cieszy się 38-letni szkoleniowiec.
Drużyna Piotra Stokowca jest postrachem ligi. fot. Zbigniew Luchciński / ksppolonia.pl
- Nie chciałbym umniejszać wygranej Widzewa, bo to nie jest przyzwoite. Obserwowałem ich i analizowałem wcześniej, w defensywie radzili sobie bardzo dobrze, spodziewałem się tego i dokładnie tak wyglądał mecz - zaznacza Stokowiec w rozmowie z dziennikarzami. - Graliśmy wysoko, przejmowaliśmy inicjatywę, zabrakło bramek. Zaryzykowaliśmy, dostaliśmy kontrę - tak się gra. Nie myślę o tym, że miałbym stracić posadę. Mierzę trochę wyżej i oczywiście tanio skóry nie sprzedam, będę walczył do końca. Co będzie, to zobaczymy. Życie na dobrą sprawę się dla mnie zaczęło - uśmiecha się.
Nagabywany Stokowiec po raz kolejny porusza także kwestię Euzebiusza Smolarka, który w niedzielę miał okazję zadebiutować w barwach zespołu Młodej Ekstraklasy. - Nie jestem idiotą, który nie potrzebuje dobrych zawodników, nie stać nas na taki komfort - ucina trener Polonii. - Ebi nie został wyrzucony z klubu, jest w Młodej Ekstraklasie i my go obserwujemy. Jeśli znajdziemy porozumienie i będzie widać, że stał się zawodnikiem, który chce coś wnieść do drużyny, to droga jest przed nim otwarta. Nie wystarczy w tym zespole być, trzeba mu coś dawać - kończy.