Podopieczni Marcina Kaczmarka byli zdecydowanym faworytem spotkania. Po zwycięstwie w Gdyni nikt nie wyobrażał sobie innego scenariusza jak zwycięstwo nad drużyną z Dolnego Śląska. Tak też się stało i grudziądzanie odnieśli kolejne pewne ligowe zwycięstwo.
Pierwszy gol dla gospodarzy padł w 20. minucie spotkania. Golkiper Olimpii Michał Wróbel długim podaniem uruchomił Przemysława Suleja, a ten dopełnił formalności i pewnym strzałem wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Miejscowi poszli za ciosem i już w 11 minut później bramkarz gości Dariusz Brzostowski musiał wyciągać piłkę z siatki po raz drugi. Przemysław Królak podał do Piotra Ruszkula, a ten minął bramkarza i pewnie podwyższył wynik na 2:0.
Goście nie zamierzali się poddawać i tuż przed przerwą zdobyli kontaktowego gola. Gdy wydawało się, że gospodarze zejdą na przerwę z dwubramkową przewagą, rzut wolny wykonywał Krzysztof Bartoszak, który popisał się mocnym strzałem, a błąd broniącego Wróbla skrzętnie wykorzystał Damian Pawlak.
Do przerwy było 2:1 i druga połowa zapowiadała się bardzo ciekawie. Do ataku ruszyła Jarota, która stworzyła kilka groźnych akcji. To jednak gospodarze wykorzystali błąd obrony swoich rywali. W 80. minucie piłkę w środku boiska przejął Sulej, który zagrał prostopadle do Ruszkula, a ten płaskim strzałem pokonał bezradnego Brzostowskiego.
W obozie gospodarzy zapanowała radość, jednak do osiągnięcia celu, jakim jest awans do I ligi nadal długa droga. - Przede wszystkim cieszy nas zwycięstwo. Do składu wrócił Piotrek Ruszkul, który dał nam zwycięstwo strzelając dwie bramki. Teraz czeka nas wyjazd do Sosnowca i oczywiście jedziemy po zwycięstwo. Mamy nadzieję na 3 punkty do ligowej tabeli - mówił po meczu Mariusz Pawlak, pełniący obowiązki trenera Olimpii.
Z kolei goście po raz kolejny musieli przełknąć gorzką gorycz porażki. - Przyjechaliśmy do Grudziądza po to by dobrze się zaprezentować. Z całą pewnością Olimpia i Jarota mają inne cele w tym sezonie. Z przebiegu całego meczu jestem poniekąd zadowolony z postawy mojej drużyny. Szkoda,że przyczyniliśmy się znacznie do zwycięstwa Olimpii Grudziądz. Po fatalnym błędzie Garbarka przegrywaliśmy 1-0, można było tego zdecydowanie uniknąć i wtedy ten mecz byłby o wiele ciekawszy - powiedział szkoleniowiec drużyny z Jarocina Czesław Owczarek.
Podsumowując sobotnie spotkanie można uznać za typowy mecz walki. Nie zabrakło ostrych pojedynków, czego efektem było aż sześć żółtych kartek. Mimo to, faworyzowani gospodarze nie mieli problemów z odniesieniem kolejnego cennego zwycięstwa w ligowych rozgrywkach i tym samym umocnili się na pozycji lidera.
Olimpia Grudziądz - Jarota Jarocin 3:1 (2:1)
1:0 - Przemysław Sulej 20'
2:0 - Piotr Ruszkul 31'
2:1 - Damian Pawlak 44'
3:1 - Piotr Ruszkul 80'
Olimpia: Wróbel - Wacławczyk, Kowalski, Brede, Królak - Rogóż (46 Domżalski), Białek, Kryszak, Frańczak (75 Kal) - Ruszkul (84 Kościukiewicz) - Sulej
Jarota: Brzostowski - Kieliba, Śliwa (34 Matuszewski), Juracki, Bartoszak, Witkowski, Pawlak, Skowron, Skupiński (76 Karcz), Garbarek, Cierniewski (84 Gałczyński)
Żółte kartki: Kryszak, Kal, Ruszkul, Frańczak (Olimpia), Garbarek, Juracki (Jarota)
Sędzia: Sebastian Tarnowski (Wrocław)
Widzów: 1800