Paweł Socha: Trzeba się wziąć do kupy

Piłkarze Stali Stalowa Wola dość niespodziewanie przegrali z Ruchem Wysokie Mazowieckie. Bramkarz Stali, Paweł Socha dwukrotnie został pokonany z rzutu karnego. - Szkoda tych punktów - powiedział golkiper portalowi SportoweFakty.pl.

Nie tak piłkarze Stali Stalowa Wola wyobrażali sobie mecz z Ruchem Wysokie Mazowieckie. Stalowcy, którzy są jednym z kandydatów do awansu do I ligi ponieśli porażkę na własnym boisku z zespołem, który broni się przed spadkiem. Zielono-czarni już w pierwszej połowie stracili jednego zawodnika, bowiem z powodu czerwonej kartki plac gry opuścić musiał Krystian Getinger. W drugiej odsłonie pojedynku podopieczni Sławomira Adamusa stracili dwa gole po rzutach karnych, które wydawały się kontrowersyjne. - Mieliśmy na pewno dużo pecha. Kartka Krystiana Getingera była kontrowersyjna. Myślę, że pierwszy rzut karny był - nie ma co mówić. Przy drugim było trochę nieporozumienia. Patryk Walasek zagrał taką piłkę, starałem się to ratować i niestety wpadłem w zawodnika, a sędzia gwizdnął rzut karny. Przy pierwszej "jedenastce" miałem już piłkę na palcach, ale niestety piłkarz precyzyjnie uderzył. Strasznie szkoda mi tego było - wyjaśniał golkiper drużyny z Podkarpacia, Paweł Socha.

Zawodnicy Stali zagrali słabe spotkanie i przez cały mecz nie mogli poważniej zagrozić bramce swoich rywali. - Wydaje mi się, że w pierwszej połowie byliśmy jacyś senni. Tak przynajmniej to wyglądało z tyłu. Nie mieliśmy pomysłu na grę, a pod koniec tej części widowiska ta dla kartka dla Krystiana. Byliśmy zmuszeni do gry w dziesięciu co nie jest jakimś przywilejem - tak to ujmę. Było ciężko potem. Staraliśmy się grać z kontry, ale na samym początku dostaliśmy rzut karny. Później było już pod górkę - mówił wypożyczony z Korony Kielce zawodnik.

Sobotni mecz miał dość niecodzienny przebieg. W końcu nie zawsze oba gole padają po rzutach karnych. Tą drugą "jedenastkę" arbiter z Krakowa odgwizdał po zagraniu bramkarza zielono-czarnych. - Wpadłem w zawodnika, a to był 5 metr. Sędzia mógł gwizdnąć i mógł nie gwizdnąć. Uznał, że był karny i niestety tak było. Jakoś cały czas prosiliśmy się o tego karnego. Już w pierwszej połowie była kontrowersyjna sytuacja, gdzie sędzia nie gwizdnął, później znowu na początku drugiej części podobna. Niestety w końcu arbiter dwa razy zagwizdał - wyjaśnił portalowi SportoweFakty.pl młody zawodnik.

Piłkarze ze Stalowej Woli stracili cenne punkty w walce o awans - zwłaszcza, że sobotni rywal nie należał do renomowanych. - Bardzo szkoda tych punktów, bo po zwycięstwie nad Startem Otwock myśleliśmy, że uda nam się przedłużyć tą passę zwycięstw. Niestety tak się ułożył mecz... Trzeba się wziąć do kupy, ostro pracować na treningach, pomyśleć o tym wszystkim, co się stało. Myślę, że następnym razem - w środę z Sokołem Sokółką - będzie lepiej - komentował Socha.

Z Sokołem Sokółka piłkarze Stalówki zmierzą się już w najbliższą środę. Spotkanie odbędzie się w Stalowej Woli. - Myślę, że to dobrze, że następny mecz gramy już w środę. Będziemy mieli okazję na szybką rehabilitację przed własną publicznością. Wydaje mi się, że podbudujemy się psychicznie jeżeli uda się zwyciężyć - podsumował bramkarz.

Komentarze (0)