Piłkarze Piasta: Przegrywamy po własnych błędach

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W trzech ostatnich meczach ligowych Piast Gliwice stracił aż pięć bramek. Podopieczni Marcina Brosza w rundzie jesiennej mogli się pochwalić jedną z najlepszych defensyw w lidze. W siedemnastu spotkaniach golkiper niebiesko-czerwonych dwunastokrotnie wyciągał piłkę z siatki. Teraz poczynania obronne gliwiczan pozostawiają wiele do życzenia.

2:2 z ŁKS-em Łódź, 0:1 z KSZO Ostrowiec, 1:2 z Flotą Świnoujście. Takimi wynikami kończyły się trzy ostatnie starcia Piasta. Warto dodać, że gole przesądzające o porażkach gliwickiego zespołu padały już w doliczonym czasie gry. - Przykro mi to mówić, ale prawda jest taka, że sami jesteśmy sobie winni. Popełniliśmy w tyłach karygodne błędy - mówił po starciu z wyspiarzami pomocnik, Rudolf Urban.

Do niedawna Piast był jednym z głównych kandydatów do awansu. Po ostatnich wynikach jego sytuacja jest już jednak bardzo trudna i mało kto daje mu szanse na zajęcie pozycji uprawniającej do gry w ekstraklasie. Cztery mecze bez zwycięstwa z rzędu to zdecydowanie za dużo, jak na zespół, który mierzy tak wysoko. Skąd ten nagły spadek formy? - Trudno to wyjaśnić. Gdybyśmy wiedzieli, w czym tkwi przyczyna, znaleźlibyśmy jakieś rozwiązanie. Na pewno tracimy za dużo bramek i to po naszych błędach. W dwóch ostatnich spotkaniach w doliczonym czasie gry - zauważył Jan Buryan.

Na dwanaście kolejek przed końcem sezonu Piast do miejsca premiowanego awansem traci aż osiem punktów. Po najbliższej kolejce ten dystans może się zmniejszyć, bo ŁKS Łódź zmierzy się z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Przede wszystkim jednak na drogę zwycięstwa muszą powrócić gliwiczanie, a ich czeka wyjazdowa konfrontacja z Pogonią Szczecin.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)