- Wiedziałem, że to będzie ciężki wieczór, ale gdy po 15 minutach straciliśmy jednego zawodnika, osiągnięcie dobrego wyniku stało się niemożliwe - przyznał Harry Redknapp. - Sadzę, że osiągnęliśmy fantastyczny rezultat w "10" w pierwszej połowie. Myślałem, że będzie niemożliwym utrzymać 0:1 tak długo, grając w osłabieniu - chwalił drużynę menedżer. Wcześniej szyki pokrzyżowała mu kontuzja Aarona Lennona. - Wyszedł na rozgrzewkę i stwierdził, że nie czuje się dobrze i nie jest zdolny do gry. Nic nie dało się zrobić - narzekał.
- Nie rozmawiałem z Crouchem i nie widziałem powtórki tego zdarzenia, ale przyznaję, że jestem zawiedziony. On rozegrał setki spotkań, także międzynarodowych i w LM, ale to, co zrobił, było po prostu głupie. Stracił głowę, po pierwszej kartce powinien wstrzymać nogę - wściekał się na rosłego napastnika Redknapp. Czy wyrzucenie z murawy w 15. minucie Petera Croucha było sprawiedliwe? - Sędzia był dla nas nieco zbyt surowy. Przy drugiej żółtej kartce prawie w ogóle nie było kontaktu - uważa Gareth Bale. - Ta decyzja niestety zrobiła wielką różnicę i zrujnowała nasz plan - przyznał kapitan Michael Dawson.
Mocno zasmucony końcowym wynikiem był William Gallas. - To chyba jeden z najgorszych rezultatów w mojej karierze. 0:4 jest trudne do zaakceptowania. Parę lat temu przegrałem półfinał z Liverpoolem i to również była jedna z najgorszych, najtrudniejszych nocy. Teraz graliśmy jednak przeciwko silnemu rywalowi. Real Madryt to Real Madryt, jeden z najlepszych klubów w Europie - zauważył Francuz.
- Nie może być nic trudniejszego niż odrobić 0:4 z Realem, ale zagramy u siebie i podejmiemy próbę. Przed końcem rywalizacji nie wszystko jest stracone, choć będziemy potrzebować cudu - uważa Redknapp. - Musimy zagrać najlepiej jak umiemy, zatrzymać ich czołowych graczy i strzelić bramki. To będzie trudne, ale możliwe - z nadzieją podchodzi do rewanżu Bale. - Będziemy pełni wiary przed przyszłą środą na White Hart Line - dodaje Dawson. - Potrzeba nam 5 bramek, by przejść dalej. Nie wiem, czy jesteśmy w stanie to zrobić, ale uczynimy co w naszej mocy - kończy Gallas.