Jacek Zieliński: Trudno mówić, że wyszliśmy z kryzysu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Polonia Warszawa próbuje wrócić na prostą. Przed tygodniem zespół Jacka Zielińskiego pokonał na wyjeździe Koronę, teraz siłę Czarnych Koszul sprawdzi mistrz Polski z Poznania.

W tym artykule dowiesz się o:

Spotkanie z Lechem będzie miało szczególny wymiar dla szkoleniowca stołecznej ekipy, który jeszcze w październiku prowadził drużynę Kolejorza. - To kolejny mecz o ligowe punkty, choć na pewno z nieco większą dawką adrenaliny - przyznaje Zieliński w rozmowie z dziennikarzami. - Nie będzie to zwykłe spotkanie ligowe, bo mierzymy się z aktualnym mistrzem Polski. W zespole będzie duża mobilizacja, by stawić czoła Lechowi i zrehabilitować się za przegrany dwumecz w Pucharze Polski. Jest o co walczyć i tak do tego podchodzimy, staram nie doszukiwać się w tym wszystkim dodatkowych smaczków - ucina 50-letni tarnobrzeżanin.

Zieliński o zwolnienie żalu do władz Kolejorza nie ma. - Trudno żeby człowiek żył w przekonaniu, że ktoś go skrzywdził. Taki jest zawód trenera i trzeba się z tym liczyć - przyznaje. Poznaniacy w poprzedniej kolejce zremisowali ligowy mecz ze Śląskiem, we wtorek mistrzom Polski nie dało się pokonać Podbeskidzie. - Ciężko mi wypowiadać się na temat formy Lecha - komentuje trener Polonii. - Wiem jednak, że ten zespół potrafi grać w piłkę i potrafi się zmobilizować, dlatego podchodzę do tego wszystkiego ze spokojem i spodziewam się bardzo równego pojedynku.

W Kielcach kibice Polonii wreszcie mieli powody do radości. Teraz czas na Lecha

Polonia w re-debiucie Zielińskiego ograła Koronę, doświadczony szkoleniowiec twierdzeń o renesansie formy Czarnych Koszul stara się jednak unikać. - Trudno mówić po jednym meczu, że Polonia wyszła z kryzysu - zaznacza. - Wcześniej drużyna była trochę zdołowana, bo jak nie idzie, to nie idzie. A wiadomo, że wówczas ciężko, by wszyscy się uśmiechali i panowała radość. Także myślę, że tutaj już jakiś krok wykonaliśmy, ale do całkowitej euforii daleko. Ja to wszystko tonuję, bo póki co wygraliśmy jeden mecz z Koroną, a do utrzymania jeszcze daleko. Na razie była tylko chwila radości i wróciła proza życia - tłumaczy.

Poloniści w meczu z Koroną byli niezwykle zmobilizowani, zadziałał efekt "nowej miotły". - Myślę, że stać ich na zdecydowanie więcej niż pokazali w Kielcach - kontruje Zieliński. - Oczekuję od drużyny takiego samego, a nawet lepszego podejścia, do samego końca rozgrywek - nie kryje. Pomóc może w tym zmiana systemu wynagrodzeń, który w chwili obecnej przy Konwiktorskiej opiera się na stałych, wysokich kontraktach. - Rozmawialiśmy faktycznie o wprowadzeniu spójnego systemu premiowania, który byłby w przyszłości czytelny, jasny, a przede wszystkim bardziej motywujący. Potrzeba na to jednak trochę czasu - kończy Zieliński. Na Lecha motywacji z pewnością nie zabraknie.

Źródło artykułu: