Ruch zaskoczony porażką

Po trzech wygranych z rzędu Ruch Chorzów zaznał gorycz porażki. Przegrana boli Niebieskich tym bardziej, że została poniesiona w derbowym meczu z Polonią Bytom. Chorzowianie z drużyną z Olimpijskiej przegrali już po raz drugi w sezonie.

Szybko schodzili do szatni po przegranym meczu z Polonią Bytom piłkarze Ruchu Chorzów. Tylko kilku graczy zespołu, który wygrał ostatnie trzy pojedynki ligowe, postanowiło podzielić się swoimi opiniami. - Jak się bardzo chce, to wtedy nic nie wychodzi. Ciężko coś sensownego powiedzieć po takim meczu. Nikt z nas nie wyobrażał sobie takiego scenariusza - przyznał pomocnik Ruchu Marcin Malinowski. - Wiedzieliśmy, że Polonia będzie grała z nami jak o życie. Trener uczulał nas na przed hurraoptymizmem - smucił się z kolei wprowadzony po przerwie za Andreja Komaca Michał Pulkowski.

Właśnie w postawie drugich linii obu drużyn rozstrzygnęły się losy Najstarszych Derbów Śląska. - Gra się tak jak przeciwnik pozwala. Nie chcę nikogo obrazić, ale najwidoczniej środek Polonii był lepszy od środka pola Ruchu - skwitował Malinowski. Czy doświadczony pomocnik, mówiąc o słabszej grze środka pola, miał na myśli zmienionego w drugiej połowie Komaca? Tego nie udało nam się ustalić. Bezspornym faktem jest, że Słoweniec, który miał być silnym punktem drugiej linii Ruchu, w kolejnym meczu zawiódł. W podstawowym składzie zawodnik pojawił się, ponieważ w dalszym ciągu gotowy do gry nie jest Gabor Straka.

Po porażce z Polonią, rywal Niebieskich przybliżył się w tabeli do zespołu Ruchu. - Mieliśmy nad nimi siedem punktów, a teraz już tylko cztery. To jest dla nas duże zaskoczenie, bo porażki z Polonią nie zakładaliśmy - szybko zaktualizował w głowie tabelę "Pulo". - Porażka to dla nas wszystkich kubeł zimnej wody. Teraz szybka analiza tego pojedynku i gramy dalej - zakończył Marcin Malinowski, który w pierwszej połowie popisał się atomowym strzałem z dystansu, po którym Marcin Juszczyk omal nie wrzucił sobie piłki do bramki.

Źródło artykułu: