- W pierwszym meczu szyki pokrzyżowała nam czerwona kartka ujrzana przez naszego zawodnika już w 30 minucie gry. W rewanżu wszystko toczyło się dobrze do momentu utraty pierwszej bramki z rzutu karnego. Potem zaczęliśmy popełniać błędy, które nie miały prawa się zdarzyć - podsumował Majewski.
Szkoleniowiec uważa, że problemem była mentalność piłkarzy. - Wszyscy mówią, że nie byliśmy dobrze przygotowani fizycznie. A to nieprawda. Pod tym względem na boisku w ogóle nie było widać różnicy. Po prostu w pewnym momencie zaczęliśmy myśleć o wszystkim, ale nie o grze w piłkę. Dyskusje z arbitrem i kartki za głupotę to nie jest to, czego oczekuję - dodał.