28-letni stoper wpisał się na listę strzelców po dośrodkowaniu Mateusza Klicha z rzutu rożnego i strzałem z obrębu pola bramkowego pokonał Sebastiana Małkowskiego. - Dobrze nabiegłem na piłkę - tyle - komentuje i dodaje: - Przed meczem dowiedzieliśmy się, że Polonia Bytom wygrała swoje spotkanie, więc wiedzieliśmy, że też musimy zwyciężyć, żeby nie stracić do nich dystansu. Zagraliśmy bardzo dobrze, a rezultat 3:0 jest pełnym odzwierciedleniem tego, co działo się na boisku.
Trivunović miał wespół z Łukaszem Nawotczyńskim tworzyć parę środkowych obrońców Cracovii. Pech jednak chciał, że Bośniak już w drugim meczu rundy wiosennej doznał urazu kostki i pauzował w spotkaniach z Lechem Poznań i Koroną Kielce. Wrócił do składu na potyczkę z Górnikiem w Zabrzu, ale teraz z kolei kontuzjowany jest Nawotczyński. - Przyszedłem do Cracovii, aby pomóc w utrzymaniu. Po pauzie mój organizm musiał dojść do siebie, ale teraz już jest w porządku. Myślę, że rzeczywiście zagrałem dobrze z Lechią i mogę powiedzieć, że jestem zadowolony ze swojego występu. W kolejnym meczu postaram się również stanąć na wysokości zadania, abyśmy mogli przywieźć z wyjazdu komplet punktów - mówi Trivunović.
Rzeczony wyjazd będzie dla Pasów jednym z najważniejszych spotkań sezonu. W niedzielę w ramach 22. kolejki zagrają z Arką Gdynia, do której mają stratę w wysokości zaledwie jednego punktu. Jeśli nad morzem sięgną po komplet punktów, po raz pierwszy w sezonie opuszczą ostatnie miejsce w tabeli. - Nie jedziemy do Gdyni po remis, tylko po zwycięstwo - zapowiada były reprezentant Bośni i Hercegowiny i próbuje rozwikłać zagadkę słabej dyspozycji Cracovii w meczach wyjazdowych: - Jesteśmy w pewnym sensie "nową" drużyną. Jest wielu nowych piłkarzy, na przykład ja. Na zgranie się ze sobą potrzebujemy trochę czasu. Oczywiście wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę, że my tego czasu nie mamy, bo potrzebujemy punktów już w tym momencie. Po rundzie jesiennej Cracovia miała osiem punktów na koncie i wszyscy widzieli nas już w drugiej lidze. Na wiosnę gramy dobrze, zdobyliśmy już wiele punktów i przegraliśmy jak dotąd tylko jeden mecz. Myślę, że to już znaczna poprawa. Oczywiście także na wyjazdach musimy grać lepiej, ale myślę że trzeba wierzyć, że jesteśmy na dobrej drodze do utrzymania.
Polska ekstraklasa jest trzecią - nie licząc serbskiej - zagraniczną ligą, w której występuje Trivunović. Wcześniej grał również w rosyjskim FK Chimki oraz niemieckim SV Wacker Bursinghausen. - Rosysjka Priemjer-Liga jest bardzo dobra. Grasz tam z tak znakomitymi drużynami jak CSKA, Spartak, Lokomotiw, czy Zenit i musisz grać dobrze. Uważam, że w polskiej lidze też są wielkie kluby, wielkie drużyny i naszym celem jest, aby pozostać w ich gronie. Liga rosyjska jest jedną z trzech najlepszych lig w Europie. Pieniądze jakimi dysponują tamtejsze kluby są niewyobrażalne. Do ligi rosyjskiej przychodzą goście z Anderlechtu za dziesięć milionów dolarów, a Roberto Carlos w tym roku poszedł grać do Anży Machaczkała. Nie chciałbym jednak zostać źle zrozumiany: w Polsce też jest wszystko bardzo dobrze poukładane, są wielkie kluby i solidna organizacja. Jestem w Cracovii od dwóch miesięcy i wszystko jest w najlepszym porządku - komentuje stoper Pasów.
- Wśród lig europejskich polska ekstraklasa jest w w pierwszej dziesiątce, to na pewno. To jest bardzo dobra liga, dobrze zorganizowana, ze znanymi klubami. Jestem tu od dwóch miesięcy, może nie zdążyłem jeszcze wszystkiego zobaczyć i poznać – dopiero uczę się pewnych rzeczy – ale takie są moje odczucia po tych dwóch miesiącach - ciągnie dalej Trivunović, który chciałby w Cracovii wypełnić obowiązujący jeszcze ponad dwa lata kontrakt: - Mam nadzieję, że utrzymamy się w Ekstraklasie, bo jesteśmy naprawdę bardzo dobrą drużyną, a Cracovia to wspaniały klub. Kraków jest bardzo fajny i widać tutaj, że Polska należy do Unii Europejskiej. Wszystko dla mnie jest tutaj zachętą do gry.