Jose Mourinho: Tottenhamowi nie wystarczy pięć goli, żeby wyeliminować Real

- Jeśli przegramy 1:4 czy 2:5 będziemy w półfinale, ale na pewno nie o taki wynik zagramy - zapowiada przed rewanżem z Tottenhamem Jose Mourinho. - Na miejscu Harry'ego Redknappa zrobiłbym wszystko, by dokonać cudu - mówi o rywalach.

- Mamy robotę do skończenia, ona nie została jeszcze wykonana. Podchodzimy z szacunkiem do naszych rywali, ponieważ nie wszystko jest jeszcze przesądzone, choć nasza pozycja jest dobra - mówi Jose Mourinho przed rewanżem na White Hart Line. - Oni wiedzą, jak grać. To angielski zespół i zawsze nim będzie. Mają angielskiego menedżera, który nie może zaprzeczyć ich kulturze. Mecze z klubami z Premier League zawsze są szybkie, intensywne i pełne walki - ostrzega.

- Jesteśmy tutaj, aby zagrać na poważnie. Nie sądzę, żeby Tottenhamowi wystarczyło pięć goli, żeby nas wyeliminować, ponieważ my też będziemy zdobywać bramki. Najważniejsze, aby przejść dalej. Z wynikiem 1:4 czy 2:5 będziemy w półfinale, ale na pewno nie o taki wynik zagramy - uważa "The Special One".

- Futbol bywa zdradliwy, dlatego nie możemy dać im żadnej szansy - zapowiada. Czy Mourinho będzie oszczędzał największe gwiazdy przed sobotnimi Gran Derbi - ostatnią szansą Królewskich na mistrzostwo Hiszpanii? - Zamierzam wystawić skład, który jest w stanie osiągnąć w mojej opinii jak najkorzystniejszy wynik dla nas - mówi.

W meczowej "20" znaleźli się wszyscy z najlepsi z Kaką, Cristiano Ronaldo oraz tercetem napastników: Emanuel Adebayor - Karim Benzema - Gonzalo Higuain na czele. Brakuje jedynie zawieszonego za kartki Pepe. Czujni muszą być Ricardo Carvalho, Sergio Ramos, Raul Albiol, Angel Di Maria oraz Ronaldo, którzy w razie otrzymania kolejnej żółtej kartki, nie wystąpią w półfinale prawdopodobnie przeciwko Barcelonie. Niewykluczone, że z tego powodu zabraknie ich w wyjściowej "11", a szansę dostaną m.in. Esteban Granero i Alvaro Arbeloa.

Kogo opiekun Królewskich obawia się najbardziej? - Oni mają piłkarzy z innego świata, innego gatunku: to Luka Modrić, Rafael van der Vaart i Sandro. Chorwat, Holender i Brazylijczyk pochodzą z zupełnie różnych kultur, a taka mieszkanka mi się podoba. "Mou" nie ukrywa, że nie zazdrości trudnego położenia Harry'emu Reddknappowi: - Gdybym wszedł w jego buty i przegrywał 0:4, na pewno nie rzuciłbym ręcznika, a zrobiłbym wszystko, by z piłkarzami dokonać cudu.

W środowy wieczór Mourinho po raz 500. zasiądzie na ławce trenerskiej (zadebiutował w 2000 roku od porażki Boavisty z Benfiką, dotąd odniósł 334 zwycięstwa). Czy po dwukrotnym wygraniu Champions League znajduje jeszcze motywację? - Nie mam obsesji na punkcie kolejnych trofeów, ale jestem zafascynowany meczami na niewiarygodnie wysokim poziomie, które pozostają w pamięci. Tryumf w LM to coś, co ma ogromny wpływ na kibiców i czyni ludzi szczęśliwymi. Choć raz w karierze, chciałbym to jeszcze osiągnąć - dodał Mourinho, przyznając, że w finale na Wembley najchętniej zmierzyłby ze starymi znajomymi - Chelsea bądź Interem.

Komentarze (0)