Arboleda: Jeśli Smolarkowi przeszkadza, że inny zawodnik dotyka go w tyłek...

Nie milkną echa starcia Manuela Arboledy z Ebim Smolarkiem podczas piątkowego meczu Polonii Warszawa z Lechem Poznań. Kolumbijczyk zapewnia, że do polskiego piłkarza nie ma żadnych pretensji.

- On sam pewnie wie, że przegiął i przejaskrawił całą sytuację w swoich wypowiedziach dla mediów - wyjaśnia obrońca Lecha w rozmowie z Faktem. - Jak mu przeszkadza, że inny zawodnik dotyka go w plecy czy nawet w tyłek, to niech po prostu przebiegnie na drugą stronę, albo zmieni dyscyplinę sportu. Ja też nie rozpowiadam w telewizji, że jakiś zawodnik ciągnie mnie za spodenki przy rzutach rożnych w swoim polu karnym. Jednego jestem jednak pewien: w piłce nożnej nie ma miejsca na boks, a tym bardziej na mówienie o "wsadzaniu palca tam, gdzie mu się nie podoba".

- Jak już jednak powiedziałem - do Ebiego nic nie mam. Ot pogadał sobie, bo był wkurzony, że nie utrzymał nerwów na wodzy. Szczerze mówiąc dużo bardziej mnie zirytował Bruno Coutinho, który krzyczał do mnie po hiszpańsku: "Co z ciebie za Polak! Co z ciebie za Polak!"... Siedzi to we mnie aż do teraz. Czyżby był zazdrosny o to, że ubiegam się o obywatelstwo? Muszę go o to zapytać przy najbliższej okazji - dodał Arboleda.

Źródło: Fakt

Komentarze (0)