Robert Maaskant: Nie zamierzam przegrywać

- Nie przegraliśmy od 10 spotkań i nie zamierzamy przegrywać - mówi przed piątkowym spotkaniem 22. kolejki ekstraklasy z PGE GKS Bełchatów trener lidera rozgrywek, Wisły Kraków, Robert Maaskant.

We wspomnianym okresie Biała Gwiazda sięgnęła po aż 26 punktów, dzięki czemu wskoczyła na pierwsze miejsce w tabeli i wypracowała sobie dużą przewagę nad rywalami, którzy regularnie tracą punkty. - Próbuję wpoić moim piłkarzom, żeby nie oglądali się na wyniki innych spotkań. To, że gramy już w piątek nie powinno mieć znaczenia. Mamy swoje mecze i powinniśmy je wygrywać, wtedy presja jest na innych drużynach. Jesteśmy w komfortowej sytuacji, bo mamy sześć punktów przewagi nad Jagiellonią i dziewięć nad Legią, a dodatkowo mamy korzystny bilans spotkań z nimi. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że sezon jeszcze się nie skończył i wszystko może się zdarzyć - tłumaczy Maaskant.

Jedną z drużyn, która nie dała się pokonać Wiśle jest jej ubiegłotygodniowy rywal, Korona Kielce. Holenderski opiekun wicemistrzów Polski przyrównał GKS Bełchatów właśnie do ekipy złocisto-krwistych, z którymi krakowianie po zaciętym pojedynku zremisowali 2:2: - Myślę, że Bełchatów można trochę porównać do Korony Kielce. Będą walczyć o punkty i korzystny wynik. Jest duże prawdopodobieństwo, że będą grać z kontrataku. GKS ma też pewną jakość i grał dobre mecze w tym sezonie. Z drugiej strony to my gramy u siebie i powinniśmy sięgnąć po trzy punkty.

W jesiennym spotkaniu tych drużyn padł remis 1:1 i to Wisła walczyła o wyrównanie, do którego doprowadziła dopiero po strzale Rafała Boguskiego z rzutu karnego. - GKS Bełchatów to jedna z tych drużyn, w meczu z którą straciliśmy punkty w rundzie jesiennej. Wtedy ten wynik był dla nas rozczarowaniem. Daliśmy im stworzyć wiele sytuacji, a sami tego nie potrafiliśmy - wspomina trener Białej Gwiazdy.

Po raz pierwszy tej wiosny Wisła zagra bez Patryka Małeckiego, który musi odcierpieć karę za nadmiar żółtych kartek. Maaskant jest jednak przekonany o tym, że brak "Małego" nie wpłynie znacząco na grę jego zespołu. - Ktokolwiek zagra, nie martwię się o sytuację do zdobycia bramek. Cwetan Genkow ostatnio strzela, wcześniej Andraż Kirm trafiał regularnie, tak samo pomocnicy potrafią zdobywać bramki - zapewnia Holender. - Mówi się o nas, że wygrywamy, bo mamy indywidualności, ale nie tak to u nas działa. Oczywiście, wszystkie dobre drużyny w Polsce czy na świecie zależą od dobrych zawodników. Jeśli wyciągnie się Robbena i Ribery'ego z Bayernu, to powstaje problem. Jeśli zabierze się Messiego z Barcelony i Ronaldo z Realu, to te drużyny tracą na jakości - dodaje.

Źródło artykułu: