Dlaczego Wojciech Grzyb wyleciał z boiska?

Piłkarze Widzewa Łódź zremisowali bezbramkowo z zawodnikami Ruchu Chorzów. W 37. minucie tego meczu miała miejsce kontrowersyjna sytuacja. Sędzia wyrzucił z boiska Wojciecha Grzyba za symulowanie faulu w polu karnym. Ukarany zawodnik ma także spore wątpliwości co do słuszności pierwszej żółtej kartki, którą otrzymał za faul na Dudu 10 minut wcześniej.

- Najlepszym komentarzem do pierwszego faulu było pytanie trenera w przerwie meczu - "Za co dostałeś tę żółtą kartkę?". W przypadku drugiej żółtej sytuacja mówi sama za siebie. Wstrzymam się z oceną sędziego, ponieważ chcę sobie ten moment obejrzeć w telewizji, kiedy opadną emocje - nie krył zdenerwowania Wojciech Grzyb. - Absolutnie nie chciałem rzutu karnego, po prostu się przewróciłem. Nie wiedziałem tylko, czy będzie rzut rożny, czy wznowienie od bramki. Tym większe było moje zdziwienie kiedy zobaczyłem nad swoją głową drugą żółtą kartkę - dodał pomocnik Niebieskich.

Bezpośrednim uczestnikiem wydarzenia z 37. minuty był także golkiper gospodarzy - Maciej Mielcarz. - Grzyb wpadł w pole karne, skubnął lekko piłkę. Wybiegłem z bramki, aby skrócić mu kąt i wybić futbolówkę na rzut rożny. Ciężko mi ocenić, czy Wojtek próbował symulować, bo byłem skupiony tylko i wyłącznie na piłce, w którą, w moim odczuciu, trafiłem czysto - wyjaśnił bramkarz Widzewa.

To co wydarzyło się w polu karnym łodzian dobrze widział także inny z piłkarzy Ruchu - Rafał Grodzicki. Co było powodem drugiej żółtej kartki dla Grzyba? - Źródłem tej czerwonej kartki było niby-symulowanie faulu przez Wojtka Grzyba. Owszem, faulu ze strony Mielcarza nie było, ale Wojtek miał prawo stracić równowagę w takiej sytuacji. Szkoda, że sędzia wyjął czerwony kartonik, ponieważ straciło na tym widowisko - ocenił sytuację obrońca chorzowian.

Swoją opinię wygłosił na konferencji pomeczowej także trener gości, Waldemar Fornalik. Szkoleniowiec Ruchu bronił swojego zawodnika. - Sytuacja z Wojtkiem Grzybem kontrowersyjna, ponieważ jest to ostatnia osoba, która chciałaby wymuszać rzut karny. Wojtek to bardzo ambitny zawodnik. Czerwona kartka dla niego skomplikowała nieco sytuację, ale druga połowa w naszym wykonaniu całkiem przyzwoita - stwierdził trener Niebieskich.

Wojciech Grzyb to nie jedyna "ofiara" sędziego Marcina Borskiego. Z boiska na cztery minuty przed końcem meczu wyleciał także Żeljko Djokić, który pierwsze "żółtko" otrzymał za... dyskusję z arbitrem, kiedy ten pokazał pierwszą czerwoną kartkę w spotkaniu. - Zwykle nie oceniam pracy sędziego, ale jeżeli trener bądź zawodnik nie osiągają wyników zazwyczaj zostają zmieniani. Jeśli chodzi natomiast o środowisko arbitrów, jak ktoś nie czyni postępów to w nagrodę zostaje sędzią międzynarodowym, co jest frapujące - podsumował postawę arbitra trener Fornalik.

Źródło artykułu: